Wyobraźmy sobie, pisze naukowiec, że jest koncern, który posiada wiele fabryk, ale wtem jeden z konkurentów wynajmuje zbirów, którzy zaczynają niszczyć te zakłady. Czy przedsiębiorstwo nie ma prawa domagać się zadośćuczynienia za bandyckie zachowanie? A teraz w miejsce koncernu postawmy państwo, a w miejsce fabryk gospodarkę kraju produkującą przeróżne dobra czy usługi, a w konsekwencji także dostatek obywateli. Wtedy jednak przychodzi agresja, która to wszystko niszczy. Utracone bogactwo można na potrzeby naszego rachunku oszacować jako utracony w wyniku wojny PKB. Taką właśnie technikę liczenia rachunku za wojnę przyjął Tsyrennikov.

Treść całego artykułu można przeczytać w piątkowym, weekendowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej albo w eDGP.