Oczekiwania wobec spodziewanej kontrofensywy ukraińskich sił przeciwko rosyjskim okupantom stały się głównym tematem dyskusji w mediach i środowiskach eksperckich. O ile zachodni politycy zastanawiają się, czy Ukraina może i powinna starać się odbić anektowany w 2014 r. Krym, o tyle nad Dnieprem panuje dwugłos co do tego, czy oczekiwania stawiane przed wojskiem nie są zawyżone. Jedno jest pewne: od sukcesów wiosennej kontrofensywy będzie zależeć pozycja Ukrainy przed możliwymi pertraktacjami pokojowymi, o których w kuluarach zachodnich stolic mówi się coraz częściej.

– Zakończyć tę wojnę można wyłącznie jedną drogą: powrotem do granic z 1991 r. Nie da się jej zakończyć bez rozwiązania problemów terytorialnych. Ukraina nigdy nie pójdzie na to, by oddać jakąś część terytorium – mówił w niedawnej rozmowie z „RBK-Ukrajina” Kyryło Budanow, szef Głównego Zarządu Wywiadu (HUR), czyli ukraińskiego wywiadu wojskowego. A na pytanie dziennikarza, czy do końca tego roku realne jest odbicie wszystkich terenów zajętych po 2014 r., odpowiedział: „w pełni”. Rosja obecnie kontroluje 16,7 proc. uznanego międzynarodowo terytorium Ukrainy.

Treść całego artykułu można przeczytać we wtorkowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej albo w eDGP.

Michał Potocki
Reklama