W Stanach Zjednoczonych w kampanii poprzedzającej wybory prezydenckie w 2024 roku poparcie dla Ukrainy stanie się przedmiotem plebiscytu dotyczącego w szerszym rozumieniu poparcia Waszyngtonu dla zagranicznych partnerów i może zdecydowanie osłabnąć. Wśród Republikanów, którzy chcą ubiegać się o urząd prezydenta, plasujący się na trzech pierwszych miejscach w sondażach poparcia Donald Trump, gubernator Florydy Ron DeSantis i przedsiębiorca Vivek Ramaswamy opowiadają się za ograniczeniem lub wstrzymaniem pomocy dla Kijowa - wyjaśnia "FA".

Populiści idą po władzę

W Europie wyborcy są znużeni konsekwencjami pandemii Covid-19, inflacji i dużego napływu migrantów, toteż "optymizm w sprawie zwycięstwa Ukrainy zaczął słabnąć, prowadząc do obaw o (...) niekończącą się wojnę na europejskim terytorium" - ocenia amerykański dwumiesięcznik.

Reklama

"Economist" zwraca uwagę, że rosnące poparcie dla skrajnie prawicowych partii w Europie może doprowadzić do zwycięstwa w następnych wyborach populistów, którzy nie są skłonni kontynuować poparcia dla Ukrainy. We Francji wybory prezydenckie może wygrać w 2027 roku przywódczyni skrajnej prawicy Marine Le Pen, która nigdy nie kryła sympatii dla rosyjskiego dyktatora Władimira Putina. W Niemczech nastawieniem do Ukrainy może zachwiać sukces populistycznej formacji AfD, która już teraz stała się drugą, co do popularności, partią w kraju.

Długofalowe plany

Sposobem na zagwarantowanie trwałej pomocy dla Ukrainy jest wpisanie jej przez rządzących w Europie i USA polityków w długofalowy cykl polityczny i budżetowy - uważają autorzy artykułu w "FA" Liana Fix z Rady Stosunków Zagranicznych (CFR) i Michael Kimmage, profesor historii na Katolickim Uniwersytecie Ameryki i ekspert think tanku Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS).

Inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że przyjęcie tego kraju do UE stało się "pilną potrzebą", co oznacza zarazem, że Unia potrzebuje reform i uproszczenia systemu podejmowania decyzji, polegającego m.in. na ograniczeniu prawa państw członkowskich do weta - wyjaśnia "Economist". Ale reformy takie blokują populiści, tacy jak premier Węgier Viktor Orban. Jego postawa i powiązania z Rosją i Chinami "komplikują kształtowanie polityki zarówno w NATO, jak i UE" - kontynuuje brytyjski tygodnik.

Zachód potrzebuje Ukrainy

"To ostatnia rzecz, jakiej UE potrzebuje", a poparcie dla Ukrainy powinno zostać zagwarantowane przez eurodeputowanych po następnych wyborach do Parlamentu Europejskiego w przyszłym roku - podkreśla "Economist".

Rządy USA i krajów europejskich muszą nadal dowodzić, że "powstrzymywanie Rosji i zachowanie suwerenności Ukrainy należy do najważniejszych interesów Zachodu", a poparcie dla takiej polityki nie powinno zależeć tylko od nieustannej uwagi mediów czy charyzmy ukraińskich polityków - konkluduje "Foreign Affairs".

fit/ ap/