"Chcieli sztucznie wywołać katastrofę techniczną. Nie chodziło o wysadzenie elektrowni atomowej w takim sensie, w jakim wszyscy sobie wyobrażają: że bach i promieniowanie poleciało na wszystkie strony. Chcieli zrobić to dużo bardziej interesująco: przez sztucznie przeciążenie systemu i kontrolowany wyrzut promieniowania" – oznajmił Budanow.

Czernobyl 2.0

Reklama

Podkreślił, że "takie zabawy" zawsze bardzo źle się kończą i doprowadziłoby to do katastrofy jądrowej.

"Jej ryzyko nadal istnieje, bo musimy pamiętać, że elektrownia wciąż jest okupowana" – zastrzegł.

Dodał, że nie ujawni szczegółów rosyjskich planów "kontrolowanej katastrofy".

Tylko zwycięstwo

Budanow wyraził przy tym przekonanie, że nie można dopuścić do zamrożenia konfliktu na Ukrainie. "Po pierwsze, byłaby to zdrada ludzi, którzy pozostają na terenach okupowanych. Po drugie, byłoby to niewłaściwe przez wzgląd na pamięć o poległych i tych, którzy teraz walczą. Możliwości dla dyplomacji otworzą się, gdy wojna się zakończy" – powiedział.

mw/ adj/