Kowal zapytany, czy Ukraina wygra wojnę z Rosją, ocenił, że "tak i do tego Rosja się rozpadnie". "Łatwiej jest powiedzieć, że wielkie imperia, które narobiły szkody, się rozpadną, niż że nie. Bo żadne nie przetrwało" - wyjaśnił w Radiu Zet.

Putin musi odczuć koszty prowadzenia wojny

Dodał, że "Rosja putinowska za 10, kilkanaście lat będzie w zupełnie innym kształcie". Jego zdaniem "nie będzie takiego państwa", a problem polega na tym, że "okres turbulencji w trakcie jest bardzo niebezpieczny, bo Polska jest blisko, blisko jest Europa Środkowa i wtedy najwięcej złego się dzieje".

"Koniec wojny się oddalił. Putin tego nie wygra, dlatego, że przegrał pod Kijowem, przegrał pod Chersoniem. Kluczem jest to, żeby nie dać mu odetchnąć, żeby rozumieć, że ta wojna ma swoje koszty, ale jeśli damy spokój Putinowi na dwa trzy lata, a Ukraina będzie na przykład przymuszana, aby zgadzać się na niekorzystne zawieszenie broni to te koszty za kilka lat będą znacznie wyższe" - powiedział Kowal.

Reklama

Zachód pod broń

Jego zdaniem, do najważniejszych zadań na najbliższy czas należy zmobilizowanie USA i UE do tego, aby utrzymać Ukrainę, poprawić jakość i skuteczność walki ukraińskich żołnierzy. "Nie ma dzisiaj możliwości, aby jakiekolwiek państwo, nawet tak wielkie i bogate jak Ameryka się zamknęło w sobie. To jest mit" - dodał.

Zaznaczył, że Ukraińcy muszą dostać "wunderwaffe", czyli rakiety dalszego zasięgu i jego zdaniem niedługo będzie na to zgoda Niemiec. "To już jest bardzo blisko" - przekazał. "Muszą dokonać też efektywnej mobilizacji, żeby mieć wojsko na linii frontu i bezpieczeństwo pod tym względem" - powiedział. Przyznał, że takie działania dałyby możliwość rażenia celów wewnątrz Rosji, a tym samym szansę na przełom.

Autorka: Delfina Al Shehabi