Piotr Kapuściński ps. Broda to osoba swego czasu doskonale znana w polskim świecie przestępczym, gdy jako jeden z gangsterów „Pruszkowa”, charakteryzował się bezwzględnością i okrucieństwem.

Były gangster z Polski robi karierę na froncie

Karierę w mafii skończył na początku lat dwutysięcznych, gdy po rozbiciu "Pruszkowa" postanowił pójść na współpracę i w zamian za zeznania stał się świadkiem koronnym. Nie dał jednak o sobie zapomnieć i w kolejnych latach był autorem wielu pikantnych przecieków na temat rzekomej współpracy świata polityki z mafią. Jego dobra passa jako świadka koronnego zakończyła się w 2015 roku, gdy zasugerował, że związki z mafią miała nawet żona ówczesnego ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry.

Reklama

Prokuratura zaczęła go ścigać za liczne przestępstwa, które miał popełnić, ale w międzyczasie Kapuściński ulotnił się na Ukrainę, skąd mimo usilnych próśb naszym śledczym nie udało się go ściągnąć. Na Ukrainie popełnić miał kolejne przestępstwa i tamtejszy wymiar sprawiedliwości zdecydował, że najpierw osądzi go sam. I wtedy wybuchał wojna.

Jak informowali w 2022 roku dziennikarze Kyiv Independent, na trop Kapuścińskiego trafili w walczącym z Rosjanami Międzynarodowym Legionie, do którego wstępowali ochotnicy z całego świata. Dziennikarskie śledztwo doprowadziło ich do nowych informacji, jakoby nawet w tej jednostce Polak miał prześladować żołnierzy. Jak się okazało, zgodnie z ukraińskim prawem, na czas wojny zawieszono postępowanie przeciwko byłemu gangsterowi, jednak po doniesieniach gazety, wszczęto dochodzenie, czy na froncie nie dopuszczał się czasem nadużyć.

Zarzuty oddalili. Poszedł znów dowodzić

Po latach Piotr Kapuściński znów znalazł się na czołówkach ukraińskich gazet, bowiem jak się okazuje, włos mu z głowy nie spadł. Zarzuty o prześladowanie podwładnych oddalono, a o jakimkolwiek karaniu byłego gangstera ukraińska armia nie chce nawet słyszeć.

„Każdy, kto jest wystarczająco niezawodny jako żołnierz i osoba lojalna wobec Ukrainy i gotowa do ciężkiej, ryzykownej pracy w celu ochrony Ukrainy, może zostać członkiem Międzynarodowego Legionu. Błędy popełnione w przeszłości nie mogą być domyślnymi i absolutnymi powodami odmowy prawa do obrony Ukrainy. Taka odmowa byłaby możliwa, gdyby chodziło o szczególnie poważne przestępstwo” – odpowiedział na pytania dziennikarzy Kyiv Independent w lipcu 2024 r. ukraiński wywiad wojskowy (HUR).

Dziennikarze jednak nie odpuścili i zaczęli sprawdzać, co obecnie dzieje się z Kapuścińskim. Szybko dowiedzieli się, że w najlepsze nadal służy w Międzynarodowym Legionie i zajmuje tam wysokie stanowisko dowódcze.

- Kapuściński nadal dowodzi jedną z wysuniętych baz i nadal porusza się jako wolny człowiek, więc jakiekolwiek próby skierowane przeciwko niemu najwyraźniej nie przyniosły efektu. On jest nietykalny – mówi dziennikarzom jeden z żołnierzy Legionu.

Ukraina nie jest w Unii i nie musi go wydać

Tymczasem w Polsce na byłego gangstera nadal czeka nasza policja, a list gończy za nim opublikowany jest na jej stronach internetowych. Czy rzeczywiście Polska nie ma żadnych możliwości, aby ściągnąć go do kraju i osądzić? W ocenie byłego ministra sprawiedliwości, prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, nie jest to takie proste.

- Gdyby został ujęty, albo wydany Polsce, to normalnie będzie odpowiadał. Oczywiście, że Polska jak najbardziej może się domagać wydania takiego człowieka, ale Ukraina po prostu może go nie wydać. Ukraina nie jest w Unii Europejskiej i to tylko jej dobra wola, czy takiego człowieka wyda, czy nie – mówi Fosalowi prof. Ćwiąkalski.

źródło: Kviv Independent