"Europejski wózek nie jedzie pełną parą w przyszłość, tylko turkoce bez celu po okolicy. Powód? Francuskie koło zamachowe po jednej stronie uzupełnia jedynie rozklekotane kółko niemieckie" - pisze publicysta "SZ" Nico Fried. Zwraca uwagę, że Berlinowi i Paryżowi najtrudniej jest się porozumieć w kwestiach związanych z obronnością. Macron domaga się większego zaangażowania Niemiec w budowę "strategicznej autonomii" Europy i liberalizacji zasad eksportu broni.

"Merkel wskazała ostatnio na konieczność brania pod uwagę zdania innych członków Unii. Zwłaszcza jeśli chodzi o pieniądze. UE złożona (wciąż jeszcze) z 28 członków nie jest taką Europą jak kiedyś, kiedy francusko-niemiecki konsensus był równoznaczny z porozumieniem europejskim" - zauważa "SZ". Stąd - jej zdaniem - Niemcy są skłonne do mitygowania swojego entuzjazmu dla zapału Macrona dotyczącego unijnych reform i rozwoju współpracy wojskowej.

Zwłaszcza, że jednego jej aspektu - handlu bronią - nie da się zredukować jedynie do kwestii gospodarczych. "Eksport broni jest dla Francji instrumentem służącym do wywierania politycznych wpływów - np. sprzedawanie myśliwców autorytarnym krajom, w których Paryż chce zachować swoją pozycję. Takie myślenie jest raczej obce Niemcom" - konkluduje monachijski dziennik.

W środę w Paryżu kanclerz Merkel spotkała się z prezydentem Macronem. Przywódcy rozmawiali głównie o kwestiach gospodarczych. Francuzi od dawna krytykują RFN za zbyt restrykcyjne - ich zdaniem - zasady eksportu broni, co uniemożliwia sprzedaż w niektóre regiony świata uzbrojenia produkowanego przez niemiecko-francuskie firmy. Oprócz tego Niemcy naciskają na Komisję Europejską, żeby rozpoczęła jak najszybciej negocjacje handlowe z USA i zapobiegła wprowadzeniu ceł na niemieckie samochody. Francuzi wolą przeciągać sprawę, ponieważ prezydent Donald Trump chce podczas negocjacji zająć się też rolnictwem. Lobby agrarne nad Loarą obawia się w związku z tym o swoje interesy.

Reklama

>>> Czytaj też: Polska na 29. miejscu w Indeksie Odpowiedzialnego Rozwoju. Wyprzedziliśmy Chiny