Blokada bardzo bolesna jest dla Anglików, ale – jak donosili we wtorek rano reporterzy radiowi i telewizyjni – może pozbawić Francuzów homarów i langust na wigilijnych stołach.

Jak podają media, kilkadziesiąt krajów zakazało wstępu pasażerom przybywającym z Wielkiej Brytanii. W UE niektóre zapowiedziały, że ten zakaz trwać będzie 48 godzin, inne - że 10 dni. Francja, jak to sformułował dziennikarz „Le Monde”, „przykręciła śrubę o jeden gwint dalej”, zakazując również wjazdu TIR-om.

Zbliżanie się Świąt, końcowa runda negocjacji w sprawie przyszłych stosunków między Wielką Brytanią a UE i pojawienie się nowego szczepu koronawirusa starczyły, by chaos zapanował w Zjednoczonym Królestwie – mówił we wtorek rano wywiadzie dla Radio J londyński korespondent szwajcarskiego dziennika "24h" Tristan de Bourbon. I podkreślił, że „Paryż jest w centrum tego galimatiasu”.

Reklama

Czy zamknięcie ruchu TIR-ów w krytycznym momencie negocjacji w sprawie brexitu nie jest sposobem na pokazanie, jak wygląda unieruchomiona granica? – zastanawiają się korespondenci dziennika „Le Monde”. I cytują tytuł z angielskiej gazety „The Sun”: „Francuzi nie mają litości”.

Francuskie media przyznają, że to Paryż najbardziej utrudnia uzyskanie kompromisu w sprawie połowów unijnych na wodach brytyjskich, gdyż najwięcej łowią tam rybacy francuscy.

W ekonomicznym dzienniku „Les Echos” Derek Perrotte pisze, że „po licznych wpadkach (w decyzjach związanych z pandemią) tym razem Europejczycy pokazali, że potrafią szybko się skoordynować”.

Reporter radia RTL mówił z Dover o „setkach ciężarówek” z owocami morza, zablokowanych w pobliżu tego portu. Angielskie ryby, szkockie langusty i homary, które miały trafić na wigilijne stoły Francuzów, zmarnują się, przynosząc milionowe straty – ubolewał przed mikrofonem RTL przedsiębiorca Arnaud Delaforge.