Do Francji dzięki mostowi powietrznemu z Afganistanu sprowadzono ponad 1,5 tys. Afgańczyków. Czterech mężczyzn objęto kontrolą administracyjną z powodu podejrzenia o związki z talibami. Piąty został zatrzymany, gdyż prawdopodobnie próbował wyjść poza strefę dozwoloną (wszyscy uchodźcy sprowadzeni przez francuską armię poddani są 10-dniowej kwarantannie sanitarnej).

Francuscy komentatorzy twierdzą, że ogromna większość Afgańczyków ma poglądy niedające się pogodzić z etyką europejską.

Sytuowany na prawym skrzydle centroprawicowej partii Republikanie deputowany Eric Ciotti nie szczędził słów krytyki wobec "braku czujności" władz, które "nie są w stanie sprawdzić, kogo sprowadzają do Francji".

"Nasze własne samoloty transportowe mogą stać się koniem trojańskim talibów" - mówił we wtorkowym wystąpieniu radiowym deputowany. Według niego "jest tu ryzyko piątej kolumny", a "w tłum uchodźców talibowie mogą wmieszać swych żołnierzy".

Reklama

Informacja o podejrzeniach wobec niektórych uchodźców afgańskich wywołała natychmiastową reakcję prawicowego kandydata do przyszłorocznych wyborów prezydenta, przewodniczącego rady regionu Hauts-de-France, Xaviera Bertranda. "Rząd musi wytłumaczyć Francuzom, co stoi na przeszkodzie natychmiastowego wydalenia tych indywiduów" – wzywa w twitterowym wpisie.

"Prawo musi się dostosować do wymogów naszego bezpieczeństwa, nie na odwrót. Obowiązek przyjmowania (uchodźców - PAP) we Francji schodzi na drugi plan, kiedy zagrożone jest bezpieczeństwo Francuzów. To jest jasne dla wszystkich oprócz... rządu" – napisała na Twitterze przywódczyni Zjednoczenia Narodowego (RN, dawny Front Narodowy) Marine Le Pen.

Wcześniej przewodnicząca rady regionu Ile-de-France (okręg paryski) Valerie Pecresse zaproponowała w wywiadzie dla radia RTL, by we współpracy z krajami otaczającymi Afganistan, szczególnie byłymi republikami sowieckimi, umieszczać tam uchodźców afgańskich.

"Powiedzmy sobie jasno, dla Francji wezwaniem jest wstrzymanie imigracji. Nieopanowana imigracja, dodając się do nieudanej asymilacji, może doprowadzić nasz kraj do rozpadu" – tłumaczyła prawicowa polityk, która też zapowiedziała swą kandydaturę na stanowisko prezydenta republiki.

Za przyjmowaniem "wszystkich uciekających przed terrorem talibów" uchodźców wypowiadali się niektórzy politycy socjalistyczni, skrajnie lewicowi i zieloni. Wśród nich, pragnący zostać prezydentem, zielony mer Grenoble Eric Piolle, który uznał za obowiązek Francji przyjęcie "wszystkich uciekających przed terrorem talibów" i zapewnił, że jego miasto "gotowe jest do uratowania jak największej liczby istnień ludzkich". Polityk wezwał Francję i Europę, by "nie robiły selekcji między dobrymi a złymi migrantami".

Aurelien Marq przytacza na portalu miesięcznika "Causeur" dane Pew Research Center (amerykański think tank dostarczający statystyk demograficznych) z 2013 r. Wskazywały one na to, że 99 proc. afgańskich muzułmanów pragnie, by szariat stanowił oficjalne prawo, 85 proc. jest za kamienowaniem kobiet zdradzających mężów, a 79 proc. uważa, że muzułmanie porzucający swą religię mają być karani śmiercią.

"Wśród tych, którzy uciekają, są nie tylko zeuropeizowani mieszkańcy Kabulu, ale również ludzie, którzy ani przez chwilę nie mają zamiaru dostosować się do nas, jeśli ich przyjmiemy. Wręcz przeciwnie, zdecydowani są zasklepić się w dotychczasowym sposobie życia" – wyraża przekonanie publicysta.