W najnowszym wydaniu czołowego portugalskiego tygodnika publicysta Henrique Raposo wskazuje, że “nagle władze UE obudziły się w kwestii Afganistanu”, oskarżając USA o wycofanie sił zbrojnych z tego kraju. W tekście pt. “Afganistan znajduje się w Paryżu” komentator twierdzi, że od dłuższego już czasu w Unii przeważała opinia, że lepiej wycofać międzynarodowe wojska z tego kraju.
Lament władz Unii Europejskiej nad obywatelami Afganistanu, którzy muszą żyć pod surowym prawem szariatu, jest fałszywy - pisze “Expresso”.
Raposo podkreśla, że już w wielu miejscach UE obowiązują zasady zbliżone do rządów talibów. “W telewizji, gazetach i sieciach społecznościowych widzimy dziś oportunizm i europejską hipokryzję” - ocenił publicysta “Expresso”, nazywając lament Brukseli “krokodylimi łzami”.
“Przez 20 lat Europejczycy odmawiali walki na serio w Afganistanie, ale teraz mają tupet, by krytykować Amerykanów” - napisał Raposo, dodając, że w ostatnich latach europejska opinia publiczna została nadmiernie opanowana przez lewicowe ideologie.
Wskazał, że w ostatnich dekadach w Europie Zachodniej środowiska lewicy systematycznie eliminowały z opinii publicznej hasła takie jak “wojna”, “siła”, “wróg”, a nawet “powszechne wartości”.
“Gdyby dzisiaj ponownie pojawił się Adolf Hitler, nie mielibyśmy ani zdolności fizycznej, ani psychicznej, aby stawić mu czoła” - ocenił portugalski komentator.
W ocenie Raposo realizowana w UE “polityka poprawności politycznej” doprowadziła Unię do hipokryzji polegającej na zamykaniu oczu na krzywdę wielu kobiet żyjących już w Europie, w muzułmańskich rodzinach, a także w dzielnicach opanowanych przez islam i surowe zasady szariatu.
Oskarżył o hipokryzję ruchy europejskich feministek, które martwiąc się o los kobiet pod rządami talibów w Afganistanie, nie dostrzegają krzywd doznawanych w Europie Zachodniej przez muzułmańskie kobiety ze strony swoich najbliższych.
“Afganistan, który powinien nas dziś najbardziej interesować, znajduje się na przedmieściach Paryża, Londynu, Hamburga i Amsterdamu. W tamtejszych dzielnicach europejskie muzułmanki są codziennie poniżane przez własnych rodziców, braci, sąsiadów, dziadków, narzeczonych, mężów...” - napisał publicysta.
Określając zjawisko jako “temat tabu”, wskazał, że los wielu europejskich kobiet jest dziś podobny do tego, jakiego doświadczają Afganki pod rządami talibów.
“Czyżby feminizm był zarezerwowany jedynie dla białych kobiet z burżuazji, pracujących zdalnie ze swoich domów?” - zakończył Raposo.