W miasteczku namiotowym w praskiej dzielnicy Troja z przygotowanych 150 miejsc w czasie weekendu zajęto 142 miejsca. 101 z przyjętych tam uchodźców to dzieci. Umieszczono tam osoby, które czekają na weryfikację dokumentów i wyjaśnienie ich statusu, uprawnień do ochrony tymczasowej ze strony czeskiego państwa, a co za tym idzie - dostępu do systemu pomocy społecznej, do rynku pracy oraz ubezpieczenia zdrowotnego.

Przeniesienie uchodźców do miasteczka namiotowego nie poprawiło sytuacji na Dworcu Głównym. Według ministra spraw wewnętrznych Vita Rakuszana warunki mogłyby poprawić zmiany w systemie pomocy dla uchodźców oraz przetransportowanie osób z węgierskim obywatelstwem do ich kraju. Operacji nie można przeprowadzić z dnia na dzień - stwierdził Rakuszan.

O pilne rozwiązanie problemu braku miejsc dla głównie romskich uchodźców z Ukrainy apeluje burmistrz Pragi Zdeniek Hrzib, który postawił władzom ultimatum. Jeżeli do wtorku nie rozwiążą sytuacji, zamknie działające w stolicy od początku inwazji Rosji na Ukrainę centrum wsparcia dla uchodźców, przez które przeszło już 88 tys. osób.

Hrzib podkreśla, że potrzebna jest relokacja ukraińskich rodzin do innych regionów Czech. W Pradze jest ich najwięcej.

Reklama
Z Pragi Piotr Górecki