"Dyskusja dotycząca statusu kandydata Ukrainy odbyła się i rezultat jest taki, że trudno obecnie zakładać, że ten status nie zostanie Ukrainie nadany. Co do tego panowała rzeczywiście zgoda. Wydaje się, że rzecz jest przesądzona" - oświadczył Rau.

"Dla Ukrainy oznacza to to, czego ona niezwykle potrzebuje, prowadząc zmagania o przetrwanie z Rosją. Oznacza to, ni niej ni więcej, że wspólnota europejska traktuje Ukrainę jako pełnoprawnego partnera, otwiera tzw. perspektywę unijną. A więc jest to koniec dyskusji, czy Ukraina będzie należeć do Unii Europejskiej czy nie. Oczywiście jest to kwestia czasu, ale w tej szczególnej sytuacji, w której żaden kandydat do tej pory do Unii Europejskiej się nie znajdował, jest to rzecz niezwykle dla Ukrainy moralnie, politycznie, emocjonalnie potrzebna. Bo to znaczy rzecz następującą: nie tylko my (Ukraina) nie chcemy należeć do +ruskiego miru+, ale inni - cała kontynentalna Europa - jest przekonana, że nasze miejsce nie jest razem z Rosją, czy z obecnie funkcjonującym reżimem na Białorusi, ale jesteśmy Europejczykami, tak samo jak Francuzi, Austriacy, czy Polacy" - wyjaśnił szef polskiej dyplomacji.

Odnosząc się do kwestii blokady przez Rosje ukraińskich portów, minister Rau zauważył, że jest to problem, którego konsekwencje sięgają daleko poza Europę.

"Rzecz sprowadza się do tego, jak zapobiec - i to jest bardzo szeroka dyskusja sięgająca daleko poza Europę (...) - rozprzestrzenianiu się skutków wojny w Ukrainie na ceny zarówno energii, jak i, co bardzo ważne, chociażby dla państw afrykańskich, ceny żywności. (...) Nasza europejska narracja różni się niestety znacząco od narracji przede wszystkim państw afrykańskich, ale także istotnej części państw azjatyckich. Tam niestety ta dezinformacja rosyjska trafia niekiedy na bardzo podatny grunt. A argumentacja w tej dezinformacji jest taka, że to sankcje europejskie doprowadziły do wzrostu cen żywności i zagrażają powstaniem obszarów głodu przede wszystkim w Afryce" - podkreślił Rau.

Reklama

"Należy prawdopodobnie w pierwszym rzędzie próbować drogą militarną odblokować te porty. To jest kwestia dostaw odpowiednio ciężkiego sprzętu, tak żeby zasięg rażenia sił zbrojnych Ukrainy był taki, by flota rosyjska, która znajduje się na Morzu Czarnym była zmuszona do odstąpienia od tej faktycznej blokady" - ocenił szef polskiego MSZ.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)