Choć unijnym liderom nawarstwiło się wiele spraw do rozstrzygnięcia przed ostatnim w tym roku szczytem, to napięcie stopniowały targi na linii Budapeszt-Bruksela. Premier Wegier Viktor Orban ponownie wykorzystał dyskusje w gronie szefów rządów i państw do grożenia zawetowaniem wszystkich wiążących decyzji. Kiedy tuż przed szczytem Komisja Europejska poinformowała, że odblokowuje Węgrom 10,2 mld euro (z zamrożonego dla tego kraju na skutek problemów z praworządnością Funduszu Spójności), jasne stało się, że Orban zgodzi się choć na część ustaleń. I zgodził się na te, które de facto najmniej go kosztowały.

Decyzja z długim terminem zapadalności

Rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą oraz Mołdawią i nadanie statusu państwa kandydującego Gruzji to jedyny prawdziwy konkret zakończonego szczytu. Oczywiście Orban kontynuował swój teatr do końca i w trakcie głosowania nad zainicjowaniem negocjacji opuścił salę, dlatego udało się osiągnąć „jednomyślność”, ale w gronie 26 państw. Formalnie decyzja została jednak zatwierdzona i zarówno dla Kijowa, jak i Kiszyniowa oznacza rozpoczęcie wieloletniego procesu, w trakcie którego oba państwa będą musiały przyjąć cały dorobek prawny UE. Przez następne miesiące, a właściwie lata w trakcie negocjacji otwierane będą kolejne rozdziały unijnego prawodawstwa, które Ukraina i Mołdawia będą musiały wdrażać, ale dopiero zamknięcie wszystkich z nich może być podstawą do przyjęcia kraju do UE.

Reklama

Procesowi rozszerzenia najpewniej towarzyszyć będą dodatkowo reformy UE, których domaga się wiele państw członkowskich. Część z nich argumentuje je nieprzystosowaniem Unii do współczesnych warunków wojny i globalnej rywalizacji, a część – jak Francja i Niemcy – dysfunkcyjnością procesu podejmowania decyzji w tak licznym gronie państw. Wszystko wskazuje jednak na to, że dyskusja o reformach, która obecnie koncentruje się na zniesieniu zasady jednomyślności podejmowania decyzji, zostanie odsunięta w czasie. Zgodnie z ustaleniami szefów rządów i państw do wyborów do PE, tj. do lata przyszłego roku mają zostać przyjęte konkluzje ws. planu prac nad reformami. To oznacza, że kwestia ich przyjmowania i wdrażania będzie domeną nowej Komisji Europejskiej i Rady.

Pieniądze odsunięte w czasie

Dla przyszłości Ukrainy i możliwości dalszego odpierania rosyjskiej agresji kluczowa natomiast była nowelizacja unijnego budżetu, w której Bruksela zarezerwowała 50 mld euro na wsparcie Kijowa. Obecna pomoc finansowa dla Ukrainy ze strony Unii kończy się na przełomie lutego i marca, dlatego w obliczu problemów w Stanach Zjednoczonych Bruksela chciała dać jasny sygnał, że nie zamierza odpuścić wspierania ukraińskich władz.

Niestety Viktor Orban dotrzymał przynajmniej częściowo słowa i zrealizował zapowiedź szefa swojego gabinetu, który stwierdził, że Węgry zniosą wszystkie swoje weta, jeśli Komisja odblokuje wszystkie (ponad 30 mld euro) zamrożone dla jego kraju pieniądze. KE odblokowała tylko 10,2 mld euro, a Orban odblokował, ale tylko negocjacje akcesyjne.

Na nową pomoc finansową Kijów musi poczekać co najmniej do stycznia. Wówczas unijni liderzy ponownie spotkają się, na nadzwyczajnym szczycie, żeby wrócić do rozmów nad nowelizacją budżetu. Rzecznik gabinetu szefa węgierskiego rządu – Balazs Orban – powtórzył oczekiwanie Budapesztu – weto zostanie wycofane, jeśli wszystkie zamrożone pieniądze dla jego kraju zostaną odblokowane.

Co dalej z 12 pakietem sankcji?

Pozostałe kwestie na szczycie nie budziły już takich emocji. W sprawie konfliktu w Gazie UE wciąż balansuje między utrzymaniem pomocy humanitarnej na rzecz Palestyny i domagania się pauz humanitarnych oraz popieraniem Izraela w jego walce z Hamasem. Konkluzje ze szczytu niewiele do tego stanowiska wniosły, jedynie potwierdziły, że UE wciąż uznaje rozwiązanie dwupaństwowe za jedyną możliwą podstaw do negocjacji izraelsko-palestyńskich.

Nieco więcej optymizmu przyniosły rozmowy na temat rosyjskiej agresji w Ukrainie. Jest już kierunkowa zgoda na 12 pakiet sankcji zawierający m.in. embargo na handel diamentami i dalsze wzmacnianie przestrzegania reżimu sankcyjnego, w tym we współpracy z państwami trzecimi. Unijni liderzy powtórzyli również oczekiwanie wykorzystania do odbudowy Ukrainy zamrożonych rosyjskich aktywów, choć ich apele w tej sprawie pojawiają się właściwie na każdym szczycie, a konkretów w tej sprawie wciąż brak. Choć szczyt formalnie zakończył się piątkowe popołudnie, to ze względu na koniecznośćdokończenia noweli budżetu szefowie państw i rządów wrócą do Brukseli już w styczniu, kiedy przewodnictwo w UE formalnie sprawować już będzie nowa prezydencja – belgijska.