Pierwszym krokiem, czyli politycznie spełnioną obietnicą, była ochrona granic przed nielegalną migracją - zauważyła "Pravda". Nie potwierdziły się także obawy o niepewną przyszłość pomocy dla Ukrainy. Wsparcie wojskowe i dostawy broni zostały wstrzymane, ale nikt nie zakazał takich transakcji słowackim fabrykom broni. Rząd koncentruje się bowiem na pomocy humanitarnej dla Kijowa.

Inną ważną kwestią były wysiłki nowych władz Słowacji na rzecz reformy policji, a także duża zmiana w kodeksie karnym przewidująca likwidację Urzędu Prokuratury Specjalnej (OSP). Projekty miały być uchwalane w trybie przyspieszonym, ale ostatecznie spotkały się z obstrukcją opozycji, w wyniku czego inne ustawy były przyjmowane powoli. Jednak kluczowa ustawa, budżet państwa na 2024 rok, została zatwierdzona przez posłów jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia - zauważyła "Pravda".

Z najsilniejszym sprzeciwem ze strony opozycji spotkała się nowelizacja kodeksu karnego. Przeciwnicy rządu twierdzą, że zmiany są przyjmowane zbyt szybko, a likwidację prokuratury specjalnej nazywają "gwałtem na demokracji" lub "największym błędem gabinetu". Opozycja organizuje z tego powodu uliczne protesty.

"Sto dni rządów to zbyt krótki czas, by wydawać jakiekolwiek stanowcze osądy, ale wystarczająco długi, by zauważyć pewne trendy. Pod tym względem raport o stanie państwa jest mniej więcej standardowy jak na słowackie zwyczaje: nie ma +rządów terroru+, jak straszy opozycja, ale prognozy też nie są zbyt optymistyczne" - prognozuje dziennik.

Reklama

Piotr Górecki