Przywódca USA poinformował, że otrzymał propozycję spotkania z Maduro "kilka miesięcy temu". Swoją decyzję o odrzuceniu zaproszenia argumentował "okropnymi rzeczami, które dzieją się w Wenezueli".

Podkreślił też, że Wenezuela była "najbogatszym państwem" w regionie, a teraz jej problemem jest "bieda, cierpienie oraz przestępczość".

W rozmowie przeprowadzonej przez dziennikarkę Margaret Brennan poruszone były jednak głównie kwestie amerykańskiej polityki bliskowschodniej i dokonanego przez Trumpa ograniczenia obecności wojsk USA w regionie.

Mówiąc o obecności USA w Iraku, prezydent ocenił, że Stany Zjednoczone wydały "fortunę na budowę tam niesamowitej bazy". "Jednym z powodów, że chcę ją utrzymać jest to, że chcę patrzeć trochę na Iran, ponieważ Iran jest prawdziwym problemem" - wskazał.

Reklama

"Będziemy pilnować i będziemy dalej widzieć jeśli będą jakieś kłopoty, jeśli ktoś będzie próbował uzyskać broń nuklearną lub inną, będziemy wiedzieć zanim to zrobią" - oświadczył Trump.

W kwestii Iranu przywódca USA wypowiedział się sceptycznie o doniesieniach amerykańskiego wywiadu. "Moi ludzie w wywiadzie, jeśli oni mówią, że w rzeczywistości Iran to wspaniałe przedszkole, to nie zgadzam się z nimi w stu procentach. To okrutne państwo, które zabija wielu ludzi" - ocenił.

Na obronę swojej tezy podał przykład informacji wywiadowczych przekazanych George'owi W. Bushowi przed rozpoczęciem przez niego w 2003 roku wojny w Iraku. "Ci ludzie z wywiadu nie wiedzieli co u diabła robią i uwikłali nas w wojnę, w którą nigdy nie powinniśmy wchodzić" - uznał.

Trump dodał, że nie musi się zgadzać z szefami amerykańskiego wywiadu, którzy twierdzą, że technicznie Iran przestrzega postanowień porozumienia nuklearnego, z którego USA wycofały się w maju 2018 roku.

Amerykański przywódca oświadczył też, że Państwo Islamskie (IS) zostało "prawie znokautowane". Pytany czy wycofywanie wojsk amerykańskich z Bliskiego Wschodu nie pozostawi w tym regionie próżni Trump odpowiedział, że "wrócimy, jeśli będziemy musieli". "Mamy bardzo szybkie samoloty, mamy bardzo dobre samoloty transportowe. Możemy wrócić bardzo szybko, a ja nie odchodzę" - argumentował.

Ocenił zarazem, że ruch Taliban w Afganistanie "jest zmęczony" i "chce pokoju", a on sam "nie lubi ciągnących się nieskończoność wojen". Trump zapewnił, iż zamierza zostawić w tym państwie przedstawicieli wywiadu USA.

Prezydent opisał też swoją interpretację rezygnacji w grudniu ze stanowiska ministra obrony USA Jima Mattisa. "Zrezygnował, bo go o to poprosiłem" - stwierdził Trump, dodając, że dał mu "wielki budżet i nie poszło mu dobrze w Afganistanie". Jego zdaniem od czasu rezygnacji Mattisa w Syrii "dzieją się bardzo dobre rzeczy".

W rozmowie poruszona została również kwestia polityki wewnętrznej i osiągnięcia między Trumpem i kontrolowaną przez Demokratów Izbą Reprezentantów porozumienia o zawieszeniu do 15 lutego shutdownu, czyli częściowego wstrzymania działalności rządu federalnego USA.

Trump ponownie ostrzegał przed możliwością wprowadzenia stanu wyjątkowego. Stwierdził, że budowa muru na granicy USA z Meksykiem jest koniecznością, a "każdy kto sądzi, że tak nie jest, tylko kręci". W tym kontekście krytykował demokratyczną przewodniczącą Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, która jest przeciwna przekazywaniu funduszy na budowę muru. Mur ma powstrzymać napływ nielegalnych imigrantów do Stanów Zjednoczonych.

Treść przeprowadzonego w piątek wywiadu z Trumpem została opublikowana w niedzielę na portalu telewizji CBS News. Stacja wyemituje tego dnia ten wywiad dwukrotnie, w tym raz tuż przed popularnym wśród Amerykanów finałowym meczem futbolowej ligi NFL, Super Bowl.

>>> Czytaj też: Rewolucja w Wenezueli stała się kolejnym frontem zimnej wojny między USA i Rosją