Niemcy wkrótce powinny podjąć decyzję o zakupie nowych samolotów bojowych. Obecnie nasi sąsiedzi dysponują flotą prawie 90 samolotów bojowych Tornado, które ze względu na sędziwy wiek i zużycie powinny w ciągu najbliższych lat być wycofywane ze służby.
I choć nasz zachodni sąsiad dysponuje również flotą ponad 140 znacznie nowszych samolotów Eurofighter, to tylko te pierwsze są przystosowane do przenoszenia amerykańskiej broni nuklearnej w ramach sojuszniczego programu Nuclear Sharing. Kluczowe jest więc, by obecnie pozyskiwane samoloty miały zdolność użycia tego rodzaju uzbrojenia.
Annegret Kramp-Karrenbauer, niemiecka minister obrony, zadeklarowała w listopadzie, że decyzję o zakupie nowych statków powietrznych podejmie do końca I kw. 2020 r. Jeszcze gdy funkcję minister obrony pełniła obecna szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, w postępowaniu zakupowym wyłoniono dwóch finalistów: produkowanego przez amerykańskiego Boeinga F-18 oraz brytyjsko-włosko-hiszpańsko-niemieckiego Eurofightera. Wtedy z postępowania wypadł kupiony właśnie przez Polskę amerykański F-35, który według doniesień niemieckich mediów był przez wojsko statkiem najbardziej pożądanym z racji swojej nowoczesności. Oba wybrane samoloty muszą być przystosowane do noszenia broni nuklearnej. Amerykanie mieli zasygnalizować Niemcom, że Eurofighterowi takie przystosowanie zajmie co najmniej 3–5 lat dłużej niż F-18, co biorąc pod uwagę stan samolotów Tornado, stanowiłoby problem. O tym pisała w październiku „Süddeutsche Zeitung”. Trudno tego jednak nie traktować jako formy nacisku Waszyngtonu, by kupować produkty zza Atlantyku.
Z kolei z zakupu F-35 Berlin miał zrezygnować pod naciskiem… Paryża. W tle jest projekt samolotu przyszłości (FCAS Future Combat Air System), nad którym niedawno rozpoczęto prace. „Jest on obecnie realizowany wspólnie przez Niemcy, Francję i Hiszpanię. Trwają już rozmowy z innymi potencjalnymi partnerami” – informowało w ubiegłym tygodniu niemieckie ministerstwo obrony. Ale ten będzie gotowy za… 20 lat, a Berlin musi dysponować nośnikiem broni nuklearnej znacznie szybciej.
Reklama
„Francja uznaje ewentualny zakup F-35 przez Niemcy za potencjalne zagrożenie dla projektu FCAS, argumentując, że wysokie koszty zakupu amerykańskich samolotów mogłyby zagrozić finansowaniu i/lub spowodować odsunięcie w czasie francusko-niemieckiego projektu” – napisała w komentarzu Justyna Gotkowska z Ośrodka Studiów Wschodnich. „Paryż jest również niechętny zakupowi przez Niemcy amerykańskich F-18 – postuluje tworzenie europejskiej autonomii strategicznej w przemyśle zbrojeniowym. Francja wspiera więc głosy ze strony niemieckiego przemysłu zbrojeniowego i związków zawodowych, ostrzegające przed utratą miejsc pracy w RFN i negatywnymi konsekwencjami dla kompetencji technologicznych niemieckich firm w przypadku wyboru amerykańskiej oferty” – tłumaczy analityczka.
Choć w ostatnim czasie prezydent Emmanuel Macron zaprasza europejskich partnerów do rozmowy o europejskiej suwerenności nuklearnej, to jednak na kontynencie i w samym Berlinie nie widać entuzjazmu dla tej inicjatywy. „I w Niemczech, i w Polsce ludzie odpowiadający za obronność mają świadomość, że amerykański parasol atomowy to najtańsza z obecnie dostępnych opcji obrony pokoju w Europie” – wyjaśniał niedawno na łamach DGP Sławomir Dębski, szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
„Decyzja dotycząca zakupu następcy samolotów Tornado nie jest natury czysto wojskowej – ma również implikacje polityczne. W praktyce sprowadza się bowiem do wyboru pomiędzy koncepcją europejskiej autonomii strategicznej a europejskim filarem w NATO i utrzymaniem bliskich relacji z USA w dziedzinie bezpieczeństwa” – podsumowuje Justyna Gotkowska.
Choć wśród niemieckich analityków ds. bezpieczeństwa pojawiają się propozycje rozwiązań kompromisowych, m.in. powrotu F-35 do gry, to cieniem na tym zakupie może się położyć chaos w rządzącej Niemcami Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) i to, że współrządzi ona z socjaldemokratami. Nowe szefostwo Partii Socjaldemokratycznej na początku stycznia zapowiedziało, że chce wycofania amerykańskiej broni nuklearnej z Niemiec. Podobnie wypowiadają się Zieloni, przyszły potencjalny koalicjant chadecji. Wcale więc nie jest pewne, że decyzję, która niezależnie jaka, na pewno będzie krytykowana, Annegret Kramp-Karrenbauer obecna szefowa chadecji, będzie chciała ogłaszać na kilka tygodni przed zjazdem partyjnym i wyborem nowego szefa CDU.