Szwajcarzy, którzy przez lata interweniowali na rynku walut, aby zapobiec nadmiernemu wzrostowi wartości franka szwajcarskiego, spełniają dziś wszystkie trzy kryteria, którymi USA określają manipulatorów. Chodzi o: wysoką nadwyżkę w handlu, nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących oraz interwencje walutowe na dużą skalę – wylicza je ekonomista UBS Alessandro Bee.
Szwajcaria już dziś znajduje się na amerykańskiej liście obserwacyjnej. Wkrótce jednak, przy okazji publikacji kolejnego raportu, USA mogą dokonać rewizji oceny i zaliczyć alpejski kraj do grona manipulatorów.
Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) uważa, że oprócz negatywnych stóp procentowych, interwencje na rynku walut są niezbędne, aby zapobiec deflacji i recesji. Przedstawiciele SNB podkreślają, że nie próbują w sztuczny sposób utrzymać wartości franka na niskim poziomie, ale próbują ograniczyć silną aprecjację waluty.
Jak ocenią to władze USA? „Wiele będzie zależało od umiejętności szwajcarskiej dyplomacji oraz dobrej woli Amerykanów” – ocenia Aleksandro Bee.
„Nawet jeśli uda się uniknąć konfliktu z USA, to spełnienie przez Szwajcarię wszystkich trzech formalnych kryteriów uznania za manipulatora walutowego może prowadzić do zwiększenia niepewności w zakresie przyszłej polityki monetarnej Szwajcarskiego Banku Narodowego oraz może zwiększyć niepewność kuru walutowego” – dodaje Bee.