Projekt, nazwany ENABLERS Act, został zgłoszony przez urodzonego w Polsce Demokratę Toma Malinowskiego i Republikanki Marii Salazar, członków nowo utworzonej grupy parlamentarnej ds. walki z kleptokracją. Proponowane prawo nakłada obowiązek sprawdzenia legalności pochodzenia funduszy swoich klientów m.in. na prawników, lobbystów, agentów nieruchomości, doradców finansowych i innych pośredników, którzy umożliwiają przestępcom i oligarchom ukrywanie swoich majątków w Stanach Zjednoczonych. Dotychczas taki obowiązek spoczywał tylko na bankach.

"Nowoczesne dyktatury opierają się na dostępie do Zachodu. Prawnicy, lobbyści, księgowi, agenci nieruchomości, konsultanci i inni pośrednicy pomagają kleptokratom i łamiącym praw człowieka prać ich pieniądze i reputacje - i wywierać nadmierny wpływ na demokrację - w zamian za brudne pieniądze" - oznajmił Malinowski.

Jak powiedział PAP Paul Massaro, jeden z autorów inicjatywy i doradca ds. walki z korupcją w tzw. komisji helsińskiej Kongresu, jeśli projekt zostanie przyjęty, będzie to przełomowy krok w walce z kleptokracją.

Reklama

"Dotychczas prawnicy czy agenci pomagający ukrywać majątki kleptokratom, np. kupując nieruchomości za pośrednictwem anonimowych spółek-krzaków, czy zakładając anonimowe trusty, nie mieli żadnych obowiązków, nawet jeśli wiedzieli lub domyślali się, że uczestniczą w ukrywaniu pieniędzy z przestępstw. Wystarczyło, że nie zadawali żadnych pytań" - mówi Massaro. "To jest ogromna dziura w systemie walki z praniem brudnych pieniędzy" - podkreśla.

Bezpośrednim impulsem do zgłoszenia projektu były opublikowane m.in. w "Washington Post" artykuły bazujące na wycieku Pandora Papers z kancelarii prawniczych umożliwiających bogatym klientom ukrywanie majątków w rajach podatkowych. Dokumenty ujawniły, że USA pełnią kluczową rolę, a stany takie jak Dakota Południowa czy Nevada stały się równie atrakcyjnymi miejscami anonimowego lokowania pieniędzy, co "tradycyjne" raje podatkowe na Karaibach. Dzieje się tak głównie za pomocą anonimowych trustów, konstrukcji prawnych tradycyjnie używanych do przekazywania majątku spadkobiercom, które używane są przez oligarchów do ochrony majątku przed wierzycielami, podatkami czy pozwami cywilnymi. Jeśli projekt wejdzie w życie, firmy zakładające trusty będą musiały zbadać swoich klientów i zgłosić ewentualne podejrzenia.

Jak mówi Massaro, projekt przygotowany był jeszcze przed publikacją Pandora Papers, choć stworzyła ona odpowiedni moment i otworzyła "okno polityczne" dla podjęcia reform. Jak dodaje, w ciągu ostatniego roku w USA dokonał się mały przełom w podejściu do korupcji i brudnych pieniędzy.

"Przez niemal 30 lat od zakończenia zimnej wojny panowało w praktyce przyzwolenie na ten proceder. Liczyło się to, że pieniądze wpływają do kraju, a ich pochodzenie miało drugorzędne znaczenie" - mówi ekspert. "Dopiero ostatnio ludzie w Waszyngtonie zdali sobie sprawę, że te pieniądze podkopują naszą demokrację, korumpują system i stanowią zagrożenie, zwłaszcza w kontekście chińskich pieniędzy i rywalizacji z Chinami" - dodał.

Jeszcze w ubiegłym roku Kongres uchwalił najbardziej przełomową dotąd zmianę, uchwalając ustawę nakazującą ujawnienie rzeczywistych beneficjentów firm-krzaków. W ramach ustawy ministerstwo skarbu ma opracować szczegółowe zasady realizacji tej ustawy, które wejdą w życie jeszcze w tym roku. Prawdopodobnie nie będą one obejmować trustów, choć nie jest to wykluczone.

We wrześniu Malinowski i inni członkowie zespołu parlamentarnego ds. walki z kleptokracją dołączyli sześć innych projektów ustaw antykorupcyjnych, które weszły w skład uchwalonego przez Izbę Reprezentantów budżetu obronnego. Wciąż czekają one na akceptację Senatu. Projekty te zakładają m.in. potencjalne nałożenie sankcji na 35 oligarchów zbliżonych do prezydenta Rosji Władimira Putina, odnowienie tzw. globalnej ustawy Magnitskiego, upublicznienie nazwisk oligarchów mających zakaz wjazdu do USA czy publikację raportów na temat odzyskanych przez USA aktywów skradzionych przez zagranicznych polityków.

"Nie ma co się łudzić, że to będzie łatwe. W Waszyngtonie, zwłaszcza w resorcie finansów, wciąż dużo jest starego myślenia, że pieniądz to pieniądz i jeśli wspomaga gospodarkę, to nieważne, skąd pochodzi. Nie mówiąc o tym, jak silne jest lobby prawników czy wszystkich innych grup zawodowych, które ten projekt dotyka" - mówi PAP jeden z autorów nowego projektu.