Trump argumentował, że jego materiały, w tym rozmowy ze współpracownikami, objęte są ochroną tzw. przywileju władzy wykonawczej, zgodnie z którą materiały byłych prezydentów są utajnione.

Jednak obecny demokratyczny prezydent Joe Biden już wcześniej uchylił ten przywilej wobec tych konkretnych dokumentów.

Sąd w liczącym 68 stron uzasadnieniu orzeczenia odrzucił argumenty Trumpa i stwierdził, że materiały powinny być udostępnione specjalnej komisji śledczej w Izbie Reprezentantów Kongresu USA. Zdominowana ona jest przez Demokratów.

Komisja stara się ustalić okoliczności, w jakich doszło 6 stycznia do ataku na Kapitol zwolenników Trumpa, a zwłaszcza rolę, jaką odegrał w nim były prezydent.

Reklama

Trump, który odmówił uznania swej porażki i wygranej Joe Bidena w ostatnich wyborach prezydenckich, twierdził - nie podając na to żadnych dowodów - że wybory zostały sfałszowane. Bezpośrednio przed atakiem na Kapitol zagrzewał swoich zwolenników do działania.