Autor wylicza liczne podobieństwa kampanii Clinton z 2016 i Harris z 2024 roku:
- zabiegi o poparcie części wyborców republikańskich;
- zwrot w prawo w polityce międzynarodowej;
- mało ambitny program reform; oraz
- straszenie Trumpem.
Widać w tym programie nie tylko podobieństwa do kampanii Demokratów z 2016 roku, ale również do ostatnich wyborów parlamentarnych w Polsce i agendy przyjętej przez Donalda Tuska.
Maretić uważa, że kierownictwo partii zrobiło wszystko, by uniknąć odpowiedzialności za porażkę z Trumpem, szukając winnych dosłownie wszędzie, ale nie we własnych szeregach. Wielu Demokratów uwierzyło w to, że kampania z 2016 roku była dobra i chce to potwierdzić w tym roku poprzez strategię Harris.
Jaka jest kampania Harris?
Były nadzieje, że Harris połączy najlepsze aspekty wygranych kampanii Obamy i Bidena, odcinając się jednocześnie od ostatnich dwóch nieudanych lat kadencji tego drugiego – pisze autor Jacobina. Miała zdyskredytować Trumpa jako dziwaka, mniej uderzając w jego antydemokratyczność oraz zapędy dyktatorskie.
Co otrzymujemy w zamian? Próbę skopiowania Clinton. Ma to być skuteczne, ponieważ porażka z 2016 roku była według Demokratów przypadkowa, a Trump jest znienawidzony przez większość Amerykanów, więc wystarczy „nijaki” kandydat, by go pokonać. Tak kampania to próba przyciągnięcia umiarkowanych republikańskich wyborców, geopolityczny populizm i unikanie zajmowania głosu na ważne tematy na szerokim forum publicznym.
Czy Harris jest prosocjalna?
Co prawda w programie Harris znalazły się progresywne propozycje z zakresu polityki społecznej – to na przykład obietnica budowy 3 milionów domów i dotacje dla nabywców pierwszego lokum w wysokości do 25 tys. dolarów. Kolejna propozycja dotyczy rozszerzenia zakresu programu Medicare. Marcetić zauważa jednak, że wciąż jest to krok wstecz w porównaniu do okresu kadencji Bidena. Program Harris jest w rzeczywistości okrojoną wersją populistycznego w zasadzie programu wyborczego obecnego prezydenta z 2020 roku, który był sposobem na przyciągnięcie lewicowych wyborców Berniego Sandersa.
Harris nie oferuje ponadto żadnych rozwiązań z zakresu polityki zdrowotnej państwa dla osób przed ukończeniem 65. roku życia. Również ubogich, których sytuacja na tym polu jest krytyczna. Harris odmawia też podania konkretów dotyczących podniesienia płacy minimalnej. Poza tym flirtuje także z branżą kryptowalutową i korporacjami.
Harris zaczyna tracić w sondażach
Rezultat? Kandydatka Demokratów zaczyna tracić do Trumpa w sondażach w kilku kluczowych stanach, w których walka o wyborczą wygraną będzie bardzo zacięta. Coraz gorzej wyglądają też jej notowania w demokratycznych bastionach.
Jej leniwa kampania może wystarczyć do wygranej z Trumpem, który prowadzi ekstremalną i alienującą go od centrum kampanię, ale jest to hazard, za który jak zwykle zapłacą najubożsi Amerykanie.