Cena jednego myśliwca F-35 oscyluje wokół 100 mln dolarów. Maszyna miała być trudna do wykrycia dla radarów. Tymczasem okazuje się, że Huti namierzyli ją i odpalili w jej kierunku pocisk przeciwlotniczy, gdy wykonywała ona misję bojową nad Jemenem. Byli o włos od trafienia.

– (Rakieta przeciwlotnicza – red.) zbliżyła się na tyle, że (F-35 – red.) musiał manewrować – mówił serwisowi The War Zone jeden z anonimowych waszyngtońskich urzędników. Nie podano, kiedy incydent miał miejsce. Wiadomo jednak, że na Bliskim Wschodzie znajduje się obecnie lotniskowiec Carl Vinson, z którego operują maszyny typu F-35C.

Dodajmy, że jemeńscy rebelianci dysponują systemami przeciwlotniczymi Burq-1 (zasięg 50 km; może trafiać cele do pułapu 15 km) i Burq-2 (zasięg 70 km; może trafiać cele do wysokości 20 km) produkcji irańskiej.

Huti strącili co najmniej siedem dronów MQ-9 Reaper

Amerykanie rozpoczęli operację "Rough Rider" w połowie marca. Zakończono ją w pierwszych dniach maja w związku z "poważnymi kosztami i ryzykiem dla amerykańskich żołnierzy".

Wcześniej nowojorski dziennik informował, że w przeciągu pierwszego miesiąca bombardowań, Huti strącili co najmniej siedem amerykańskich dronów MQ-9 Reaper (każdy kosztował około 30 mln dolarów). Poza tym, jak alarmowało wielu waszyngtońskich urzędników, kilka myśliwców F-16 i F-35 o mało co nie zostało zestrzelonych przez obronę przeciwlotniczą jemeńskich rebeliantów.

Kampania przeciwko Hutim kosztowała krocie

Jakby tego było mało, US Navy straciła dla myśliwce F/A-18 Hornet w wyniku wypadków na lotniskowcu Harry S. Truman. 6 maja jeden z nich spadł do morza podczas próby lądowania. Drugi wcześniej po prostu stoczył się z pokładu do wody podczas manewrowania. Każdy z nich kosztował po około 70 mln dolarów.

Ogółem miesięczna kampania kosztowała USA, jak podała NBC, ponad miliard dolarów. Skończyła się zawieszeniem broni pomiędzy Huti i Waszyngtonem. Naturalnie administracja Trumpa przedstawiła ją jako sukces, chociaż wydaję się wątpliwe, by jemeńscy rebelianci byli przez nią poważnie osłabieni. Wciąż prowadzą ostrzał rakietowy Izraela.

"Przeprowadzono ponad 1100 uderzeń, w których zginęły setki Hutich, zniszczono wiele sztuk broni i sprzętu" – napisała rzeczniczka Białego Domu Anna Kelly w oświadczeniu dla "NYT".

Kim są Huti?

Bojownicy Huti, znani również jako Ansar Allah, to szyicka grupa zbrojna wywodząca się z północnego Jemenu, która od lat prowadzi walkę z rządem centralnym, domagając się większych praw politycznych i religijnych dla społeczności szyickiej. Od 2014 roku kontrolują stolicę kraju, Sanę, oraz znaczne obszary północnego Jemenu, co doprowadziło do wojny domowej i interwencji koalicji pod wodzą Arabii Saudyjskiej. Huti są wspierani przez Iran, co sprawia, że konflikt w Jemenie ma również wymiar geopolityczny i religijny, stanowiąc element szerszej rywalizacji sunnicko-szyickiej na Bliskim Wschodzie.