PAP dowiedziała się, że nawet radni Koalicji Obywatelskiej będą chcieli wnieść poprawkę ograniczającą obszar SCT.

Strefa czystego transportu w Warszawie zostanie ograniczona?

Propozycja wprowadzenia strefy czystego transportu w Warszawie wywołała burzliwą dyskusję. Na posiedzenie Rady Warszawy wybierają się przeciwnicy jej wprowadzenia, zgromadzeni wokół inicjatywy Stopkorkom.

Reklama

"Warszawska strefa czystego transportu została zaprojektowana skandalicznie, bo nic nie uzasadnia aż tak szerokich granic tej strefy. Tym bardziej, że obejmuje ona np. Wisłostradę, która jest drogą przelotową, ale także drogą, którą mieszkańcy poruszają się, by załatwić ważne sprawy w centrum. Więc nawet jeżeli, ktoś nie będzie mieszkał w SCT, to i tak nie będzie mógł przejechać przez swoje miasto inaczej niż obwodnicą" - ocenił" - powiedział Paweł Skwierawski z inicjatywy mieszkańców Stopkorkom.

Skwierawski zaznaczył, że sam pomysł strefy czystego transportu niestety stoi na manipulacji, która jest powielana zarówno przez media, jak i samorządowców. "Funkcjonuje mit o trujących i zabijających samochodach" - wyjaśnił.

>>> Znamy zwycięzcę plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku 2023! Wiecie, co oznacza to słowo?

Ruch samochodowy a jakość powietrza

Z kolei wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski zaznaczył, że pandemia pokazała, że ruch samochodowy ma wpływ na jakość powietrza i był to jedyny rok, w którym Warszawa nie miała przekroczeń norm stężenia tlenku azotu.

"W stolicy mamy jedną stację monitoringu powietrza usytuowaną w bezpośrednim sąsiedztwie ciągu komunikacyjnego. Druga stacja, którą zakupiło miasto również stoi w ścisłymi centrum. Więc tak naprawdę nie mamy szczegółowej wiedzy na temat tego, jak wyglądają stężenia w długim horyzoncie czasowym na ciągach komunikacyjnych, które są oddalone od strefy śródmiejskiej. Jednak biorąc pod uwagę, że ruch w Warszawie narasta, liczba pojazdów na ciągach dojazdowych do strefy śródmiejskiej się zwiększa" - powiedział prof. Artur Badyda z Politechniki Warszawskiej.

Jego zdaniem krótkoterminowe badania wykazały, że jest zależność między zmianami ruchu drogowego a stężeniami zanieczyszczeń. "Widać było, że występują przekroczenia dopuszczalnych stężeń zanieczyszczeń na tych ciągach dojazdowych" - dodał.

"Wydaje się, że byłoby pewne uzasadnienie, żeby jednak ta strefa była większa niż mniejsza" - podkreślił.

Wysoki koszt zakupu nowych aut spełniających normy

Paweł Skwierawski ze Stopkorkom zauważył, że tak duży obszar zmusza też tych, co prowadzą jakąkolwiek działalność również na rzecz mieszkańców SCT do wydania potwornych pieniędzy na zakup samochodu, który będzie w stanie im służyć przez dłuższy czas, czyli z normą min. Euro 6. "Mówimy i o dużych przedsiębiorcach - obsługujących budowy, dostarczających prefabrykaty, poprzez dostawców rzeczy większych typu lodówka, pralka, telewizor, dostawców do sklepów zwykłych produktów, z których korzystamy na co dzień, kończąc na paniach z kwiatami czy warzywami stojących na bazarze" - powiedział.

Zaznaczył, że przedsiębiorca stanie przed wyborem: albo zaprzestać działalności i przenieść się gdzieś indziej, przebranżowić albo dostosować się, wydając bardzo duże pieniądze na pojazdy spełniające normy. "Wiadomo, że przeniesie koszty na odbiorcę końcowego" - dodał Skwierawski.

Podkreślił, że na wprowadzeniu SCT ucierpią wszyscy mieszkańcy tej strefy łącznie z osobami, które nigdy nie miały prawa jazdy i np. podróżują tylko komunikacją miejską czy rowerem. "Zapłacą za to w sklepie, czy przy naprawie lodówki" - wyjaśnił.

Zasięg strefy czystego transportu w Warszawie

Według nowego projektu SCT obejmie ponad dwukrotnie większy obszar: całe dzielnice Śródmieście, Żoliborz i Praga Północ, prawie całą Ochotę (poza SCT pozostanie fragment z CH Reduta i ul. Mszczonowską oraz Dworzec Zachodni) i Pragę Południe (poza SCT pozostanie Olszynka Grochowska: niezamieszkały obszar PKP i rezerwatu przyrody), większość Mokotowa (poza SCT pozostaną Sadyba, Stegny, Augustówka i część Służewca), około połowę Woli (do al. Prymasa Tysiąclecia).(PAP)

autorka: Marta Stańczyk