Ministerstwo Infrastruktury zapowiada konkretne działania mające zmierzać do likwidacji wykluczenia komunikacyjnego.
Jeszcze przed jesiennymi wyborami dwie ówczesne partie opozycyjne – Lewica i Trzecia Droga – uważały, że kolej powinna dojeżdżać do każdego powiatu. Resort infrastruktury mówi teraz, że budowanie torów do każdego miasta powiatowego nie ma sensu. – Budowanie linii kolejowych tam, gdzie spodziewane potoki podróżnych będą nieduże, a realizacja inwestycji kosztowałaby 500, 600 czy 700 mln zł, nie ma uzasadnienia. Tak nie tworzy się systemu transportowego. W takich miejscach wystarczą autobusy – mówi wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak.
Kolej nie dojeżdża teraz do 43 powiatów. Resort zapowiada, że zostaną tam uruchomione linie autobusowe. Będą kursować np. do najbliższej stacji, w której zatrzymują się pociągi dalekobieżne. Dzięki temu mieszkańcy będą mieli dostęp do krajowej sieci połączeń.
Jakub Kapturzak, wicedyrektor departamentu kolejnictwa w Ministerstwie Infrastruktury, mówi, że kursy autobusów będzie organizować marszałek województwa. Uruchamianie połączeń ma być zaś możliwe dzięki wsparciu z budżetu centralnego.
CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ