Reprezentujący kraje Grupy Wyszehradzkiej ministrowie transportu bądź ich przedstawiciele podpisali we wtorek w Bratysławie deklarację o połączeniu Polski, Czech, Słowacji i Węgier koleją wysokich prędkości.

Zapowiedzieli również walkę o utrzymanie dotychczasowego poziomu finansowania inwestycji drogowych z funduszy unijnych.

Minister transportu i budownictwa Słowacji Arpad Ersek powiedział na konferencji prasowej, że trwają prace nad studiami opłacalności i technicznymi warunkami budowy nowego połączenia kolejowego z Budapesztu przez Bratysławę i Brno do Warszawy. „Chodzi o trasę, po której pociągi będą jechały z prędkością do 300 kilometrów na godzinę, a do tego musi powstać nowy szybki tor kolejowy” - zaznaczył.

Jak poinformował Ersek, celem jest stworzenie konkurencji dla sieci połączeń lotniczych. Zwrócił uwagę, że podróże koleją rozpoczynają się w centach miast i nie traci się czasu na potrzebną w komunikacji powietrznej odprawę i odbiór bagaży.

Uczestniczący w spotkaniu minister infrastruktury Andrzej Adamczyk powiedział PAP, że toczą się rozmowy na poziomie premierów krajów V4 i poszukiwane są źródła finansowania. Dodał, że pracują zespoły robocze, a czas nie jest marnowany. Podkreślił, że kolej wysokich prędkości pozwoli m.in. na połączenie portów bałtyckich z Europą Środkową i zapewni także komunikację z południem kontynentu.

Reklama

Uczestniczący w spotkaniu minister innowacji Węgier Tamas Schanda powiedział, że kraje V4 nie mogą dopuścić do obcięcia środków europejskich. „Dla sektora gospodarczego i jego rozwoju niezbędny jest właśnie rozwój infrastruktury. Jest rzeczą nadzwyczaj ważną, aby dotąd skuteczne narzędzia, jak polityka spójności, nadal funkcjonowały” – stwierdził.

Minister transportu Czech Vladimir Kremlik zapowiedział, że dalsza realizacja szybkich połączeń kolejowych w ramach V4 będzie priorytetem Czech, gdy 1 lipca przejmą przewodnictwo w Grupie Wyszehradzkiej.

W Bratysławie mówiono także o współpracy w transgranicznym odzyskiwaniu niezapłaconych przez użytkowników autostrad i dróg należności za wykorzystywanie infrastruktury drogowej. Podkreślano, że problem ma charakter ogólnoeuropejski i nie dotyczy jedynie tak zwanego myta, które płacą kierowcy ciężarówek, ale także opłat, które powinni uiszczać kierowcy samochodów osobowych. Kraje V4 zadeklarowały współpracę w stworzeniu systemów, które pozwolą na odzyskanie niezapłaconych kwot.

„Zrobimy wszystko, żeby goście zagraniczni, którzy nie regulują wszystkich płatności, musieli je uiszczać nawet jak wrócą do siebie do domu” – powiedział PAP Adamczyk. Dodał, że Polska chce przyspieszyć działanie dyrektywy unijnej przyjętej w kwietniu br., która mówi o tworzeniu punktów informacji i bazy danych pozwalających na windykację opłat na terenie całej UE, niezależnie od miejsca zamieszkania lub pobytu kierowcy. „Wyjazd samochodu z Polski bez uiszczenia opłaty nie oznacza, że nie będzie jej musiał uiścić później wraz karą” – powiedział Adamczyk.

W krajach UE funkcjonuje system transgranicznego egzekwowania mandatów za wykroczenia drogowe. Nie ma natomiast wspólnego systemu pozwalającego na ściąganie należnych kwot za przejazd autostradami lub innymi płatnymi drogami. Obowiązuje zasada, że zaległą opłatę i ewentualną karę można wyegzekwować jedynie podczas przeprowadzanej kontroli drogowej. Poszczególne państwa UE pracują nad zmianą tego systemu i kraje V4 chcą współpracować w wymianie doświadczeń.

>>> Polecamy: Austriaccy populiści w odwrocie. Prawicowi posłowie opuszczą rząd