ROZMOWA
JACEK KRZEMIŃSKI:
Dwa bloki po 1000 MW każdy byłyby największymi w Polsce. To gigantyczna inwestycja, liczona w miliardach złotych. Jak zaawansowane są przygotowania do budowy?
KRZYSZTOF ZBOROWSKI*:
Reklama
Na razie rozpoczniemy budowę jednego takiego bloku, który będzie kosztował ok. 6 mld złotych. Chcemy wykorzystać do tego najlepszą z aktualnie dostępnych technologii. Tak, aby blok dzięki pracy na parametrach nadkrytycznych miał sprawność netto minimum 44,5 procent. Docelowo bloki te wyposażone będą we wszystkie najnowocześniejsze instalacje ekologiczne łącznie z możliwością dobudowania w przyszłości instalacji do wychwytywania ze spalin dwutlenku węgla. Rozważamy dodatkowo produkcję wodoru, wykorzystując częściowo parę technologiczną, w celu jego komercyjnej sprzedaży.
Trwa już przetarg na wybór wykonawcy tego bloku. Do końca lipca zostanie dokonana ocena złożonych ofert oraz kwalifikacja wykonawców do dalszego udziału w postępowaniu przetargowym. Wybranym w ten sposób firmom przekażemy specyfikację inwestycji i rozpoczniemy z nimi negocjacje cenowe.
A co z projektem budowlanym?
Ogłosiliśmy na jego wykonanie oddzielny przetarg. Uznaliśmy, że to pozwoli nam skrócić czas realizacji inwestycji aż o 12 miesięcy. Umowę z wykonawcą podpiszemy w lipcu. Projekt będzie gotowy w styczniu 2011 roku.
Kiedy ruszy sama budowa?
Przygotowany jest już plac budowy. Za nami duża część formalności potrzebnych do rozpoczęcia całej inwestycji. Mamy podpisaną umowę z PSE na wyprowadzenie mocy z tego bloku. Uzyskaliśmy decyzję o warunkach zabudowy. Dysponujemy gotowym raportem oddziaływania na środowisko i wnioskiem o pozwolenie zintegrowane. Do końca roku chcemy mieć decyzję środowiskową. Przewidujemy, że pozwolenie na budowę otrzymamy w III kwartale przyszłego roku i zaraz potem ją rozpoczniemy. Potrwa ona do 2016 roku.
Skąd elektrownia weźmie kilka miliardów na tę inwestycję?
Organizacją finansowania zajmie się Enea. Przypomnę, że nasza grupa zebrała z emisji akcji na giełdzie 2 mld zł, głównie z myślą o budowie nowego bloku w Kozienicach. Z zaplanowanego programu inwestycyjnego Enei, obliczanego na 22 mld zł, 32 proc. zostanie przeznaczonych na konwencjonalne wytwarzanie energii, czyli przede wszystkim na Elektrownię Kozienice. Grupa nie powinna mieć problemów ze zgromadzeniem środków na budowę nowego, 1000-megawatowego bloku. Znów znacząco wzrasta popyt na energię elektryczną, co bezpośrednio przekłada się na wzrost przychodów Enei.
W branży mówi się czasem, że dziś, w obliczu unijnej polityki energetyczno-klimatycznej, dyskryminującej węgiel, budowa bloków węglowych to zbyt ryzykowna i niepewna inwestycja.
Analizowaliśmy wszelkie możliwe scenariusze, korzystając między innymi z pomocy banku inwestycyjnego JP Morgan. Również scenariusze i symulacje przewidujące, jak będą się zachowywały ceny energii i uprawnień do emisji CO2 do 2020 roku. Nawet przy najbardziej pesymistycznych prognozach nasza inwestycja jest rentowna.
A co z drugim blokiem na 1000 MW?
Jego uruchomienie przewidujemy na 2017 rok.
Dlaczego Elektrownia Kozienice chce inwestować aż na tak dużą skalę, skoro już jest nowoczesna, przynosi zyski i nic jej specjalnie nie zagraża?
W Polsce najważniejszym celem w energetyce jest stworzenie warunków, dzięki którym nie będzie ograniczeń rozwoju gospodarczego z powodu braku energii lub jej zbyt wysokiej ceny. Sądzę, że mamy na to szanse, ale to wymaga właśnie dużego wysiłku inwestycyjnego.
Mówi się też o budowie elektrowni jądrowej w Kozienicach. Na ile jest to prawdopodobne?
Wykonaliśmy badania geologiczne, hydrologiczne i analizę prawną, z których wynika, że nasza elektrownia to doskonałe miejsce na blok jądrowy. W rankingu lokalizacji pod elektrownie atomowe, opracowanym przez Ministerstwo Gospodarki, przesunęliśmy się z 18. na 4. miejsce. Władze Enei są za realizacją tego projektu. Nie spodziewamy się protestów lokalnej społeczności, bo mieszkańcy okolicznych miejscowości odznaczają się dużą wiedzą o energetyce, mając od tylu lat w sąsiedztwie naszą elektrownię. Nie dadzą się wystraszyć irracjonalnym tezom przeciwko budowie tego typu bloków. Polsce kilka takich obiektów jest potrzebnych. Są one czyste, nie emitują gazów cieplarnianych i pozwoliłyby zaoszczędzić część naszych złóż węgla dla przyszłych pokoleń. O tym jednak, czy zbudujemy tu blok jądrowy, zdecyduje nowy właściciel Enei, bo – jak przypomnę – resort skarbu szuka dla niej strategicznego inwestora branżowego.
Jakie inne plany ma kierowana przez pana elektrownia na najbliższe lata?
Myślimy o instalacji do skraplania gazu. To dobry biznes, który działa na zasadzie: kupić gaz wtedy, gdy jest tani, przechowywać go i sprzedać w sezonie grzewczym, kiedy jego cena idzie w górę. Chcemy też na większą niż dziś skalę produkować prąd z biomasy, której w zeszłym roku spaliliśmy 100 tys. ton, a w tym będzie to już 170 tys. ton. Opracowaliśmy własną technologię do współspalania z węglem biomasy płynnej – gliceryny, która jest półproduktem przy wytwarzaniu bioetanolu. Teraz czekamy na zgodę ministra środowiska na stosowanie tej technologii. W następstwie zaostrzających się unijnych norm emisji tlenków azotu będziemy przy okazji kapitalnych remontów budować instalacje do katalitycznego odazotowania spalin. Przetarg na pierwszą z nich ogłosimy już w tym roku. Stale wymieniamy elektrofiltry na wszystkich blokach na bardziej sprawne. Chcemy też zbudować próg stabilizujący na Wiśle, zapewniający niezakłócony pobór wody chłodzącej oraz stale pogłębiamy jej ujęcie.
*Krzysztof Zborowski
wiceprezes koncernu Enea ds. strategii i rozwoju, prezes Elektrowni Kozienice