Patriotyzm, nacjonalizm, skłonność do izolacjonizmu i roszczeniowy populizm - to program, który ogłosił prezydent USA Donald Trump - pisze belgijski dziennik "Le Soir". Dodaje, że "Donald Trump z kampanii wyborczej będzie Donaldem Trumpem w Białym Domu".

"Nie było niespodzianek w przemówieniu inauguracyjnym, wygłoszonym przez nowego naczelnego dowódcę na stopniach Kapitolu. Donald Trump tylko potwierdził w zwięzłym przemówieniu slogany z kampanii, kierowane do uszu swoich wyborców, tej połowy bardzo podzielonej Ameryki (nie licząc milionów, którzy nie głosowali)" - pisze "Le Soir" w komentarzu redakcyjnym.

"Zawiedli się ci, którzy oczekiwali łagodnej, pokojowej postawy prezydenta, być może z jednym czy dwoma wyjątkami. Mściwy Trump z kampanii wyborczej będzie też Trumpem w Białym Domu" - ocenia gazeta.

"Patriotyzm, nacjonalizm, skłonność do izolacjonizmu i roszczeniowy populizm: to program, który ogłosił" - ocenia "Le Soir". Dodaje, że w błędzie są ci, którzy uważają, iż program ten nie daje powodów do niepokoju historycznym sojusznikom USA.

"Nacjonalizm, izolacjonizm, unilateralizm? +Po pierwsze Ameryka+ - powtarza Donald Trump. Samo w sobie stawianie na pierwszym miejscu interesu Ameryki jest stałym elementem hegemonii USA. Ale lokator Białego Domu zapowiada także wznoszenie protekcjonistycznych barier, wznoszenie murów, zaprzestanie +subsydiowania+ zagranicznych armii, i tak dalej. To wróży brutalne pęknięcie w relacjach USA z tradycyjnymi partnerami" - ocenia belgijski dziennik.

Reklama

"Wyjątek: Trump obiecuje wzmacnianie +starych sojuszy+ (NATO?) i nawiązywanie nowych (Putin?), aby zaangażować +cywilizowany świat+ w walkę z +radykalnym islamskim terroryzmem+. Biorąc pod uwagę, że mówi to ktoś, kto obraża amerykańskich muzułmanów, sugeruje, że chce przenieść ambasadę USA w Izraelu do Jerozolimy, wywołując panikę w całym świecie muzułmańskim, można już poczuć niepokojący zapach zderzenia cywilizacji" - ocenia dziennik.

Dodaje, że populistyczna retoryka, jaką posługuje się Trump, o zapomnianych mieszkańcach Ameryki, wymieceniu estabilishmentu w Waszyngtonie i oddaniu praw narodowi "doprowadziła do kataklizmu faszyzmu i jest dziś w centrum narracji ksenofobicznych i eurofobicznych ekstremistów, tych Le Penów, Wildersów i innych, którzy chcieliby być grabarzami Unii Europejskiej z pewnego rodzaju błogosławieństwem nowego +Potusa+ (Prezydenta USA)". Według belgijskiego dziennika integracja europejska była dotąd jednym z filarów relacji transatlantyckich. Teraz jednak ten filar może się zachwiać - ocenia "Le Soir".