Konflikt wystąpił w momencie, gdy Rosja usiłuje zwiększyć rolę wśród światowych graczy naftowych i gazowych. Świadczy o tym regularny udział w spotkaniach OPEC oraz idea utworzenia podobnej organizacji odnośnie gazu ziemnego. Na spotkaniu dotyczącym tego projektu w grudniu ubiegłego roku, premier Putin właśnie zapodał, że „skończyła się era taniego gazu”. - Tu chodzi o pieniądze - mówi Chris Weafer, gł. strateg banku inwestycyjnego w Moskwie UralSib. - Rosja chce wygrać wojnę polityczną z Ukrainą, jak i narzucić wyższe ceny za paliwo - dodaje.

Moskwa potrzebuje inwestycji energetycznych

Aby zwiększyć wydobycie ropy i gazu, Moskwa potrzebuje wsparcia krajów Unii w rozwoju nowych projektów wydobywczych w Arktyce i wschodniej Syberii. - Rosja nie jest w stanie zrobić tego sama, dlatego potrzebuje UE zarówno jako klienta jak i inwestora – podkreśla Weafer.

Reklama

Oba kraje trafione przez światowy kryzys

W oba kraje – Ukrainę i Rosje – ugodził potężnie kryzys finansowy. Kijów już dostał 16 mld dolarów pomocy z MFW. Władcom Rosji też zależy aby niedawny cud gospodarczy nie zamienił się w katastrofę ekonomiczna i społeczną.

W końcu rynki finansowe Rosji straciły od sierpnia aż trzy czwarte wartości, produkcja w listopadzie skurczyła się o 8,7 proc., a rubel stracił 20 proc. do dolara. W efekcie rezerwy walutowe kraju spadły o 160 mld dolarów. Rosjanie muszą pogodzić się, że wzrost gospodarczy, który przekraczał regularnie od 5 lat 7 proc., w 2009 r. wyniesie zaledwie 2 proc., a budżet zanotuje po raz pierwszy deficyt.

O pomoc proszą paliwowe giganty

Czołowe spółki energetyczne kraju, które były motorem rozwoju państwa, teraz same wymagają pomocy. Jeszcze w ub. roku z 260 mld dolarów nadwyżki w handlu zagranicznym Gazprom, monopolista w eksporcie gazu, dostarczył 65 mld dolarów. Teraz sam prosi rząd o pomoc finansową.

Jego akcje, które jeszcze pół roku temu warte były ponad 300 mld dolarów z racji kryzysu straciły aż 76 proc. i firma z pierwszej czwórki koncernów energetycznych świata zjechała na 35. miejsce pod względem wartości rynkowej z kapitalizacją nie przekraczająca 100 mld dolarów.

Choć prezes Aleksiej Miller buńczucznie zapowiadał jesienią, że „dla takiego giganta, jak Gazprom, kryzys finansowy nie jest istotnym czynnikiem”, to wkrótce potem poprosił rząd o wyasygnowanie z budżetu 1 mld dolarów na spłatę przydających w tym roku długów idących w mld dolarów. W sumie zadłużenie Gazpromu wynosi 920 mld rubli czyli 48 mld dolarów.

Rząd przygotowuje program pomocowy dla Gazpromu. Zwłaszcza, że zdaniem analityków Barents Observer, sytuacja finansowa firmy pogorszy się po spadku cen ropy i gazu na rynku. Przychody giganta w 2009 r. mogą spaść nawet o 20 mld dolarów.

Emisja akcji jest jednym z proponowanych przez rząd rozwiązań, ale w zamian żąda rezygnacji z ambitnego programu inwestycyjnego kosztującego 822 mld rubli (33 mld dolarów).

Według minister ekonomicznego rozwoju Elviry Nabulliny, niższe cen materiałów i usług ograniczą nakłady na inwestycje. Większość pójdzie na zagospodarowanie złóż gazu na polu Bovanenkovo na Półwyspie Jamal. W 2008 r. Gazprom wydobył 550,6 mld m sześc., gdy rok wcześniej 549,6 mld m sześc. Jakie będzie w tym, nikt nie wie.

Rosnieft też schudł

W 2008 r. wydobycie ropy w Rosji było niższe o ok. 1 proc. w porównaniu z 2007 r. i wyniosło 488,1 mln ton. Z tego koncern państwowy Rosneft, drugi na świecie eksporter tego paliwa, wydobył ponad 110 mln ton.

Analitycy twierdzą, że w br. spadek sięgnie nawet 2-3 proc. z racji kryzysu, mniejszego zapotrzebowaniu i coraz trudniejszych warunków eksploatacji złóż. - Oczywiście globalny kryzys finansowy i gospodarczy wywarły pewne piętno na naszej firmie - mówi prezes Sergiej Bogdanczikow. - Dlatego musimy zrewidować plany na ten rok, biorąc pod uwagę sytuację na rynkach finansowych i surowcowych. Zamierzamy jednak utrzymać pozytywny trend, a nawet zwiększyć wydobycie, ale skromniej niż zakładaliśmy - dodaje.

Rosneft planował wzrost wydobycia o 11 proc., ale we wrześniu zrewidował prognozy nt. eksploatacji pól w zachodniej Syberii, na Sachalinie i arktycznych regionach Rosji, gdy akcje straciły na wartości 61 proc.

Dziś wartość rynkowa firmy to ok. 40 mld dolarów, a zadłużenie przekracza 19 mld dolarów. Nic dziwnego, że rząd błyskawicznie włączył Rosneft na listę strategicznych przedsiębiorstw, które mogą liczyć na pomoc finansową państwa.

Lukoil też tnie wydatki

Inwestycje w br. ograniczy także koncern naftowy Lukoil, który z racji kryzysu finansowego i spadku cen ropy będzie musiał zmniejszyć ambitne plany. – Jesteśmy jedną z nielicznych firm naftowych, które chcą nieco zwiększyć wydobycie ropy - mówi prezes Vagit Alekperow. – Myślimy o zainwestowaniu 8 mld dolarów i wzroście produkcji o 1,5- 2 proc. – dodaje. Zapewnia, że pierwszeństwo mają inwestycje na Morzy Kaspijskim, na polu Jurij Korczagin. Lukoil zainwestuje na pewno 2,5 mld dolarów w złoża gazu w Uzbekistanie. Koncern planuje zwiększyć roczne dostawy błękitnego paliwa z 2,6 mld m sześc. obecnie do 15 mld ma sześc.

Chociaż firma jeszcze nie wystąpiła o pomoc państwa, to prowadzi rozmowy z rządem w tej sprawie. – Nie mamy wielkich długów, za to dobrze zrestrukturyzowany długoterminowy kredyt, który pozwala patrzeć z optymizmem na projekty w 2009 r. – mówi Alekperow.

Zły przykład TNK-BP

Nie można tego powiedzieć o brytyjsko-rosyjskiej spółce naftowej TNK-BP, „przejętej” latem ubiegłego roku nieomal siłą po miesiącach sporów i kłótni przez rosyjskich oligarchów poddanych woli Kremla. Firma, która w I połowie 2008 r. przyniosła zysk 4,7 mld dolarów, skupia się teraz na reorganizacji, a jej przychody nie są już tak wysokie. Ceny akcji tracą na wartości i są przykładem nieudanej współpracy Zachodu z Rosją w sektorze energii.

ikona lupy />
Źródła energii w Rosji / DGP