Martin Schulz, główny rywal Angeli Merkel, na 10 tygodni przed wyborami parlamentarnymi dołączył do grona międzynarodowych krytyków niemieckiej nadwyżki budżetowej.

Wywodzący się z SPD Martin Schulz, który przez ostatnie 4 lata był koalicyjnym partnerem Merkel, obiecał, że jeśli jego ugrupowanie 24 września wygra wybory, to Niemcy wydadzą nadwyżkę budżetową na inwestycje w infrastrukturę. Wypowiedź Schulza nawiązuje do apelu francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, który w ubiegłym tygodniu zarzucił niemieckiemu rządowi, że robi zbyt mało, aby poradzić sobie z nadwyżką.

Angela Merkel w odpowiedzi na te zarzuty stwierdziła, że rząd pod jej przywództwem zwiększył już wydatki na drogi, sieci szerokopasmowe i żłobki. Niemiecka kanclerz dodała, że największym problemem jeśli chodzi o wydawanie większych środków są biurokratyczne bariery, w szczególności na etapie planowania. “Obecnie nie jesteśmy w stanie więcej wydawać” – powiedziała w niedzielę w wywiadzie dla telewizji ARD Merkel.

Niemiecka kanclerz zadeklarowała, że jeśli wygra, to będzie sprawowała urząd kanclerza przez najbliższe 4 lata. Jej zwycięstwo w wyborach oznaczałoby czwartą kadencję na fotelu kanclerza, która zakończy się w 2021 roku. To całkiem prawdopodobne, ponieważ według ostatnich sondaży przewaga Merkel nad Schulzem wynosi od 13 do 17 pkt proc.

Reklama

Niemiecka nadwyżka przeszkadza nie tylko Trumpowi

Niemiecka nadwyżka budżetowa od pewnego czasu stała się obiektem krytyki z wielu stron, w tym m.in. ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) oraz administracji Donalda Trumpa. MFW argumentuje, że stan nierównowagi handlowej pomiędzy Niemcami a innymi krajami podkopał możliwość wzrostu gospodarczego w Europie, zaś Trump uważa, że taka sytuacja jest „po prostu nie fair”.

Dodatkowo MFW ostrzega, że kraje o zbyt dużej nadwyżce handlowej, takie jak właśnie Niemcy czy Korea Południowa, osłabiają odporność globalnej gospodarki. Wskazane byłoby zatem – uważają eksperci Funduszu – zwiększenie wydatków z budżetu.

Działania tego typu w większej mierze niż Angela Merkel jest gotów podjąć Martin Schulz. Główny konkurent niemieckiej kanclerz obiecał, że inwestycje w infrastrukturę będą „znacznie wyższe” niż obecnie. Oznaczałoby to zerwanie z powtarzanym przez Merkel postulatem dbałości o zbilansowany budżet, który jest zobowiązaniem wobec przyszłych pokoleń.

„Kwestią sprawiedliwości wobec przyszłych pokoleń jest także to, aby nie zostawiać zrujnowanego kraju, ale inwestować, tak aby przyszłe pokolenia miały podobne warunki życia do naszych” – powiedział Schulz w głównej siedzibie partii SPD w Berlinie.

Temat nierównowagi handlowej pojawił się także na czwartkowym spotkaniu Merkel i Macrona w Paryżu. I choć francuski prezydent chwalił Niemcy za odważne reformy rynku pracy, to jednocześnie zwrócił uwagę, że przewaga konkurencyjna Niemiec wynika także z nierównowag w strefie euro, a to osłabia inne kraje strefy.
“W naszym wspólnym interesie leży, aby wszystkie kraje strefy euro i Unii Europejskiej były silne” – odpowiedziała mu Merkel.

>>> Czytaj też: Dlaczego USA mają dość wolnego handlu z Niemcami? Ta mapa wiele wyjaśni