Premierzy Rosji Władimir Putin i Ukrainy Julia Tymoszenko porozumieli się w niedzielę w sprawie cen dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę, a także jego tranzytu, w latach 2009 i 2010.

Zapowiedziano przy tym, że dostawy gazu do odbiorców w Europie będą wznowione "wkrótce". Media rosyjskie i ukraińskie przypuszczają, że może to nastąpić w poniedziałek.

Jak zapowiedział Putin, od 1 stycznia 2010 roku Rosja i Ukraina przejdą na ustalanie ceny za gaz według "ceny europejskiej". W 2009 roku Ukraina otrzyma 20-procentową zniżkę, pod warunkiem zachowania stawki za tranzyt na poziomie z 2008 roku.

Nie podano przy żadnych konkretnych cyfr. Wcześniej strona rosyjska mówiła o cenie 450 dolarów za 1000 sześciennych dla Ukrainy jako o cenie rynkowej, domagając się, by cena gazu dla Ukrainy była pochodną ceny paliwa dla odbiorców w Europie.

Reklama

Rosja i Ukraina w handlu gazem przejdą na "europejską formułę ustalania ceny" - powiedział Putin po zakończeniu rozmów.

Dodał: "strony porozumiały się, że w 2009 roku ukraińscy partnerzy otrzymają 20-procentową zniżkę, pod warunkiem zachowania w 2009 roku ulgowej taryfy na tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy do odbiorców europejskich, po cenie tego tranzytu z 2008 roku".

"Od 1 stycznia 2010 roku całkowicie i w pełni przejdziemy na ustalanie cen i kształtowanie taryf za tranzyt w pełnej zgodzie ze standardami europejskimi, bez żadnych wyjątków i zniżek. Dotyczy to i tranzytu i ceny za gaz" - zapowiedział premier Rosji.

Narodowe koncerny gazowe - rosyjski Gazprom i ukraiński Naftohaz - mają teraz przygotować formalne dokumenty - powiedziała premier Tymoszenko. Ukraiński portal internetowy "Korrespondent.net" pisze, powołując się na jej biuro prasowe, że będą one podpisane w poniedziałek w Moskwie.

Rzecznik rządu rosyjskiego Dmitrij Pieskow mówił ze swej strony, że dostawy gazu do odbiorców w Europie będą wznowione, jak tylko strony podpiszą porozumienie w formie umowy. Radio "Echo Moskwy" podało, że wznowienie dostaw może nastąpić w poniedziałek.

W wyniku sporu między Rosją a Ukrainą od 7 stycznia Unia Europejska nie otrzymuje rosyjskiego surowca przez ukraińskie terytorium. Wcześniej, 1 stycznia Gazprom wstrzymał dostawy gazu na Ukrainę, uzasadniając to brakiem kontraktu na 2009 rok i długami Naftohazu za paliwo dostarczone w 2008 roku.

W 2008 roku Kijów płacił 179,5 USD za 1000 metrów sześciennych rosyjskiego gazu. Cena za tranzyt gazu według kontraktu, na który powoływał się Gazprom, a który strona ukraińska kwestionowała, wynosiła 1,6 dolara za 1000 metrów sześciennych na odległość 100 km.





Negocjacje Putina i Tymoszenki trwały od rana w sobotę

Negocjacje w rozszerzonym składzie - m.in. z udziałem szefów dwóch narodowych koncernów: rosyjskiego Gazpromu i ukraińskiego Naftohazu, Aleksieja Millera i Ołeha Dubyny - poprzedziły rozmowy w cztery oczy Putina i Tymoszenko. Trwały one około dwóch godzin.

Putin i Tymoszenko rozmawiali już w cztery oczy po południu, zaraz po przylocie ukraińskiej premier do Moskwy. Później oboje uczestniczyli w międzynarodowej konferencji w sprawie zapewnienia dostaw rosyjskiego gazu do Europy, która z inicjatywy prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w sobotę obradowała na Kremlu.

Wszystko zaczęło się w Sylwestra...

Rosyjsko-ukraińskie negocjacje gazowe zostały zerwane 31 grudnia. Toczyły się w oparciu o międzyrządowe memorandum o współpracy w sferze gazowej, podpisane przez Putina i Tymoszenko 2 października 2008 roku. Dokument ten - jak uważa Kreml - wygasł 1 stycznia.

Poszło o długi Ukrainy i nowa cenę gazu oraz stawki za tranzyt

Przewidywał m.in., że Moskwa i Kijów w ciągu trzech lat przejdą na ceny rynkowe za dostawy rosyjskiego paliwa na Ukrainę oraz jego tranzyt przez ukraińskie terytorium do Europy. Warunkiem było spłacenie przez Naftohaz długów za gaz dostarczony w 2008 roku.

Gazprom utrzymuje, że ukraiński koncern jest mu winny 614 mln USD za 2008 rok. Uważa też, że kontrakt na tranzyt surowca ważny jest do 2013 roku, a stawka za przesył (1,6 dolara za 1000 metrów sześciennych na odległość 100 km) - do 2010 roku.

Domaga się ponadto, by cena gazu dla samej Ukrainy była pochodną ceny paliwa dla odbiorców w Europie. W I kwartale powinno to być 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych (wobec 179,5 USD w 2008 roku). Tyle samo - zdaniem rosyjskiego koncernu - Kijów powinien zapłacić za gaz bezprawnie pobrany z rurociągów tranzytowych w pierwszych dniach stycznia (86 mln metrów sześciennych).

Gazprom zgadza się płacić stawkę rynkową (3,4 dolara) za przesył gazu przez ukraińskie terytorium, jeśli Naftohaz będzie płacić cenę rynkową za paliwo sprowadzane z Rosji na wewnętrzne potrzeby.

Naftohaz nie uznaje roszczeń Gazpromu za 2008 rok. W 2009 roku gotów jest płacić 200-212 USD za 1000 metrów sześciennych gazu. Według ukraińskiego koncernu, dotychczasowe stawki za tranzyt surowca są nieważne (tak orzekł sąd administracyjny w Kijowie); nowe powinny wynieść co najmniej 2-2,20 USD.

Ukraina nie przyznaje się też do przywłaszczenia gazu z magistrali tranzytowych. Utrzymuje, że paliwo to było jej niezbędne do podtrzymania właściwego ciśnienia w systemie przesyłowym. Strona ukraińska deklaruje, że zapłaci za ten gaz, gdy porozumie się z Gazpromem co do ceny.