Unijny trybunał orzekł, że druk dowodów osobistych czy paszportów powinien być zlecany w przetargach. A my właśnie uchwalamy ustawę, która da Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych wyłączność na produkcję kilkudziesięciu rodzajów dokumentów, w tym tych kluczowych.

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczy Austrii, ale można go odnieść również do Polski. Przesądzono w nim, że wytwarzanie dokumentów takich jak paszporty, prawa jazdy czy dowody osobiste powinno być zlecane w przetargach otwartych dla firm ze wszystkich państw UE. A to oznacza, że mamy problem. W Sejmie trwają bowiem prace nad ustawą o dokumentach urzędowych, która ma zdecydowanie wzmocnić monopol PWPW. Spółka ma otrzymać status Drukarni Narodowej. Tym samym zyska wyłączność na produkcję nie tylko dowodów i paszportów, ale też legitymacji potwierdzających niepełnosprawność, prawo do wykonywania zawodu dentysty czy książeczek żeglarskich.

– W świetle wyroku TSUE przekazywanie tego typu zleceń krajowej spółce z pominięciem przetargów jest niezgodne z przepisami unijnymi – ocenia Grzegorz Wicik, radca prawny specjalizujący się w zamówieniach publicznych.

Dziś rząd nie musi organizować przetargów na druk dokumentów dzięki wyłączeniu przewidzianemu w przepisach o zamówieniach publicznych. Monopol bez wątpienia służy PWPW, o czym przekonują jej wyniki finansowe. W 2016 r. wypracowała ona rekordowy zysk netto – 234 mln zł.

Uwolnienie rynku druku dokumentów urzędowych oznaczałoby, że PWPW musiałaby rywalizować o zlecenia z innymi firmami, także z zagranicy. I mogłaby tę walkę przegrać. A gra toczy się o olbrzymie pieniądze. W 2012 r., kiedy unieważniono przetarg na dowody elektroniczne, szacowano, że koszt wymiany wszystkich dokumentów wyniósłby 2,1 mld zł. Teraz znów w planach są dowody z chipem. Ich wytwarzaniem miała się zająć PWPW. Prowadzi ona już nawet projekt, który ma pozwolić na wyprodukowanie polskiego mikroprocesora do kart. Jego koszt to 150 mln zł.

Reklama

Zarówno Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, jak i sama PWPW przekonują, że monopol spółki Skarbu Państwa jest czymś naturalnym, stosowanym w wielu państwach UE i tylko on daje gwarancję bezpieczeństwa.

– Druk tak ważnych dokumentów, zawierających wrażliwe dane obywateli, powinien być realizowany przez firmę, nad którą państwo ma całkowitą kontrolę – przekonuje zespół prasowy PWPW.

Argument ten w Luksemburgu podnosił również rząd Austrii. Nie przekonał jednak trybunału. Uznał on, że państwo może sobie w przetargu zagwarantować kontrolę nad wykonawcą, która zapewni pełne bezpieczeństwo i poufność informacji.

– Nadzór nad komercyjnymi firmami może być równie skuteczny, jeśli nie skuteczniejszy. A uwolnienie rynku mogłoby przynieść oszczędności. Bez konkurencji nawet nie wiemy, ile przepłacamy – kwituje Michał Rogalski, ekspert Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji.

>>> Czytaj też: Schizofrenia na Wyspach? Jak Brytyjczycy finansują gospodarkę Rosji