Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych zwykle ma niewielki wpływ na ważne kwestie polityczne, ale w tym roku oficjele w Pekinie mają nadzieję, że podczas skróconej sesji nie będzie miejsca na sporne debaty, za to zaprezentuje się ona jako pokaz jedności.

Dla premiera Wen Jiabao, który przedstawia rano na forum OZPL swój „roboczy raport”, będący w istocie dorocznym chińskim orędziem, jest to sposobność dla utwierdzenia swojej pozycji wobec coraz częstszej krytyki, że realizowana przez niego w zeszłym roku polityka zaciskania pasa jedynie pogłębiła gospodarcze spowolnienie.

„Pozycja Wena jest wciąż bardzo bezpieczna. Ale pod jego adresem kierowane są oskarżenia, że poszedł za daleko w schładzaniu rynku nieruchomości” – twierdzi Willy Lam, komentator zajmujący się chińską problematyką.

Chociaż teraz dla wszystkich jest oczywiste, że rząd musi interweniować, aby ograniczyć rozmiary erupcji na rynku nieruchomości, uszczypliwość w stosunku do Wena wskazuje na polityczne koszty, które idą w parze w pęknięciem bańki.

Reklama

Gospodarka w Chinach zwalniała jeszcze przez nadejściem globalnej recesji, ponieważ rząd rozmyślne robił wszystko, by wyhamować pędzący do przodu rynek nieruchomości i sektor budownictwa.

Pod koniec 2007 roku, kiedy stale rosła inflacja i nasilały się obawy o przegrzanie gospodarki, władze podjęły całą serię decyzji, w tym prowadzące do ograniczenia akcji kredytowej przez banki, utrudnień na rynku hipotecznym oraz nakładania kar na deweloperów.

Działania te doprowadziły do 15-proc. spadku sprzedaży domów i nagłego wyhamowania inwestycji w budownictwie mieszkaniowym. To z kolei miało znaczny wpływ na upadek szeregu gałęzi przemysłu, poczynając od producentów stali po wytwórców urządzeń klimatyzacyjnych.

W rezultacie, gdy w czwartym kwartale zagraniczny popyt praktycznie się załamał i bezrobocie zaczęło wzrastać, w gospodarce rozpoczęło się ostre hamowanie.

Chińscy krytycy Wena, rekrutujący się spośród przedstawicieli przemysłów związanych z rynkiem nieruchomości oraz władz lokalnych zależnych od sprzedaży gruntów, twierdzą, że przesadził on ze stosowaniem surowych posunięć i zbyt wolno je łagodził, kiedy gospodarka zaczęła zwalniać.

Te grupy są dość liczne reprezentowane w OZPL oraz Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej Chin, organie doradczym, który również spotyka się w tym tygodniu.

„Można wytykać Chinom, że przesadziły. Ale gdyby nie uczyniono nic, wtedy mieszkaniowa bańka osiągnęłaby jeszcze większe rozmiary w chwili, gdy natarła recesja. To naprawdę był trudny wybór” – mówi Andy Rothman, ekonomista w CLSA, domu maklerskim w Szanghaju.

Część obserwatorów odbiera krytykę Wena, który wśród zwykłych Chińczyków nadal cieszy się popularnością, jako element normalnego życia politycznego w Pekinie z biurokratycznymi potyczkami i walkami frakcyjnymi.

Może to jednak mieć wpływ na sposób, w jaki polityka będzie rozwijała się w nadchodzących miesiącach. Chińscy przywódcy sprawdzają, czy należy wprowadzić nadzwyczajne środki stymulowania gospodarki. Ale jeśli wielu ekonomistów wzywa ich do tego, aby uczynili więcej dla wsparcia popytu konsumpcyjnego i poprawy socjalnego bezpieczeństwa, lokalne rządy oraz przedstawiciele rynku nieruchomości, którzy krytykowali Wena, domagają się większych inwestycji w infrastrukturę i budownictwo.

Władze skróciły w tym roku sesję OZPL do dziewięciu dni, co część analityków interpretuje, jako dążenie do trzymania pod ścisłą kontrolą zarówno samej tematyki posiedzenia, jak i poszczególnych wystąpień.

W ostatnich tygodniach media kontrolowane przez państwo stanowczo odrzucają jakiekolwiek sugestie, że olbrzymie chińskie oszczędności mogą być jedną z przyczyn kryzysu finansowego.

Przeciwnie, chińscy liderzy za gospodarcze spowolnienie otwarcie obwiniają USA.