Dilerzy i szefowie firm z branży z rzadką zgodnością mówią, że pod koniec roku cukier może kosztować ponad 19,73 centa za funt (najwięcej od 28 lat) z uwagi na złą pogodę, rosnącą konsumpcję i niskie zapasy na świecie. Ostatnio jego ceny wzrosły do poziomu najwyższego od trzech lat: 18,5 centów za funt cukru surowego i 485 dol. za tonę białego. – Widać wyraźny trend zwyżkowy, nawet przy obecnym, wysokim poziomie cen. Mogą one jeszcze znacznie pójść w górę – mówił „FT” John Sheptor, dyrektor naczelny Imperial Sugar, jednego z największych producentów cukru w USA. Zwyżkowe nastroje przeniknęły poza grono zwykłych uczestników rynku, do inwestorów spekulacyjnych, którzy zazwyczaj uważają go za nudny. Dilerzy twierdzą, że pod koniec roku funt cukru surowego kosztować może ponad 20 centów (niektórzy mówią, że nawet i 25 c.), a cena cukru białego w Londynie może wzrosnąć do 500 dol. za tonę. Ich zdaniem na rynku fizycznym najmniej surowca będzie od listopada do marca. Przewidują, że ceny wzrosną raczej w marcu 2010 r. niż w październiku tego roku. W transakcjach terminowych marcowymi kontraktami na poziomie 19,5 centów handluje się dziś ze sporą premią w porównaniu z kontraktami październikowymi. Spekulanci kupują nie tylko kontrakty terminowe, ale i opcje – które dają im prawo zakupu surowca określonego dnia i po ustalonej cenie – z ceną realizacji aż 30 centów, co sugeruje, że oczekują gwałtownego podrożenia cukru.
Na rynku fizycznym zdaniem dilerów do najaktywniejszych firm należą amerykański gigant Cargill oraz Glencore ze Szwajcarii. Ostatnia fala zakupów pojawiła się po słabym początku sezonu monsunów w Indiach: w najważniejszym dla tego rynku stanie Uttar Pradesh jest susza. W efekcie zbiory trzciny cukrowej w Indiach w sezonie 2009/2010 pewnie zmaleją. Indie to największy w świecie konsument cukru, toteż zmiany produkcji – powodujące, że kraj ten jest na przemian jego importerem i eksportem – mają kluczowe znaczenie dla globalnego rynku tego surowca. Dilerzy szacują, że w tym sezonie indyjska produkcja, którą początkowo prognozowano na ponad 20 mln ton, wyniesie 17–18 mln ton, niewiele więcej niż w 2008/2009. Leonardo Bochara Rocha, ekonomista w Międzynarodowej Organizacji Cukrowej, mówi, że nie zdziwiłby się, gdyby produkcja w Indiach „była równie niska jak w poprzednim sezonie”, ponieważ zasadzono mniej trzciny. Roczna konsumpcja cukru w Indiach wynosi ponad 22 mln ton, tak więc kraj ten będzie musiał drugi rok z rzędu kupować go na rynku światowym. Podczas gdy Indie przeżywają suszę, Brazylia – największy producent i eksporter cukru – ma odwrotne kłopoty. Zimna i deszczowa pogoda powoduje zwłokę w zbiorach trzciny w najważniejszym rejonie jej upraw i obniża zawartość sacharozy w roślinach, co spowoduje zmniejszenie produkcji cukru surowego. Zanim pojawiły się problemy z pogodą, branżowy instytut Unica przewidywał, że produkcja cukru w dotkniętym deszczami regionie wyniesie 31,2 mln ton: teraz szacuje, że będzie to najwyżej 30,5 mln t. Choć uwaga światowych rynków skupia się na Indiach i Brazylii, problemy z podażą występują także w Rosji, Pakistanie, Tajlandii i Meksyku. – Globalne zapasy cukru są niskie i widzimy możliwość wystąpienia rzeczywistych braków jego podaży w pierwszej połowie przyszłego roku – mówi Desmond Monteith z cukrowego funduszu arbitrażowego CZAR. Popyt natomiast trzyma się lepiej niż oczekiwano. Zdaniem Johna Sheptora światowa konsumpcja cukru jest mimo kryzysu stabilna. – Cukier jest tanim źródłem kalorii. Popyt się więc utrzyma – mówi. O tym, czy konsumenci, zwłaszcza w biednych krajach, będą kupować cukier także wtedy, gdy jego ceny poszybują w górę, dopiero się przekonamy.