Ukraina – dzięki dofinansowaniu z UE – wyremontuje większość swoich gazociągów. Wsparcia Brukseli oraz europejskich instytucji finansowych nie uzyska jednak rurociąg, którym do Polski płynie około 4 mld m sześc. rosyjskiego gazu rocznie – dowiedział się Dziennik Gazeta Prawna. Według analityków to sygnał, że Polska traci pozycję istotnego ogniwa w europejskim systemie gazowym.
Gaz z Ukrainy zagrożony
Z Ukrainy – poprzez punkt zdawczo-odbiorczy w Drozdowiczach – odbieramy grubo więcej surowca, niż potrzebujemy. To dla nas jeden z najważniejszych kierunków dostaw. Jak się okazało nie ma on znaczenia dla UE czy Ukrainy.
– Ukraiński rurociąg biegnący do Drozdowicz nie jest bowiem gazociągiem tranzytowym, nie zaopatruje również odbiorców indywidualnych czy przemysłowych na Ukrainie. Gaz dostarczany jest nim tylko do Polski. Magistrala ta wypadła z planów remontowych i modernizacyjnych UkrTransGazu, spółki odpowiedzialnej za ukraińską sieć przesyłową – mówi Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych.
Reklama
W sierpniu 2009 r. Komisja Europejska, międzynarodowe instytucje finansowe i Ukraina podpisały porozumienie w sprawie reform w ukraińskiej branży gazowej. Mają one doprowadzić do połączenia ukraińskich gazociągów z europejską siecią rur, a tym samym zmniejszyć zależności Ukrainy od Gazpromu. Celem jest też oddalenie ryzyka kolejnego kryzysu gazowego między Ukrainą i Rosją oraz zapewnienie stabilności dostaw.
Jednak pominięcie w tym projekcie planów remontu rurociągu, którym gaz dostarczany jest Polsce, może zdestabilizować nasz rynek. Co prawda – gdyby Drozdowicze przestały tłoczyć gaz z terytorium Ukrainy, nie groziłoby nam wstrzymanie dostaw. Dodatkowe ilości surowca można byłoby zaimportować przez Białoruś rurociągiem jamalskim, ale mielibyśmy problem z rozesłaniem po kraju dodatkowych wolumenów z tego gazociągu.
– Polska ma fatalną infrastrukturę wewnętrzną, która uniemożliwia przesył większej ilości gazu z jednego źródła dostaw – czyli w tym przypadku z Jamalu – tłumaczy Andrzej Sikora.
Spada znaczenie Polski
Według ekspertów bardziej niepokojący jest jednak fakt, że Ukraińcy, planując remont swojej sieci gazowej, pominęli rurociąg, który ma istotne znaczenie dla Polski. – To wiele mówi o polsko-ukraińskich stosunkach energetycznych. Wiele wniosków możemy wyciągnąć z faktu, że Ukraińcy robią to za przyzwoleniem Komisji Europejskiej i przy jej liczącym wiele milionów euro wsparciu – dodaje nasz rozmówca.
Jak podkreśla, dla Polski powinien być to sygnał, że połączenie to nie jest w Europie traktowane perspektywicznie. Pominięcie w planie remontowym dotowanym przez UE gazociągów prowadzących do Polski pokazuje bowiem, że nasz kraj staje się coraz mniej istotny na mapie gazowej Europy.
Rosjanie, Niemcy, Holendrzy, a zatem kraje uczestniczące w projekcie Nord Stream, czyli budowie gazociągu omijającym kraje tranzytowe, szukają nowych dróg dostaw. – Nord Stream to dziś najbardziej ekonomiczny wariant dostaw gazu dla Europy – ocenił w miniony piątek dr Gerhard Koenig, prezes Wingasu, spółki udziałowca Nord Stream. Nie wspomniał przy tym ani słowem o przyszłości przecinającego Polskę rurociągu jamalskiego.
/>