Unijna składka wzrosła w tym roku z 12,3 mld zł do 13,35 mld zł. Pieniądze na zapłatę dodatkowej kwoty 1,05 mld zł nie zostały zarezerwowane w tegorocznym budżecie, mimo że resort finansów już w maju spodziewał się podwyżki składki. Teraz, w celu pokrycia należności rząd planuje uszczuplić rezerwę unijną, dzięki której można regulować płatności w ramach dotacji z Brukseli m.in. dla firm – informuje „Rzeczpospolita”.

Ministerstwo Finansów zapewnia, że takie rozwiązanie nie wpłynie negatywnie na wypłaty dotacji unijnych dla firm. Przedsiębiorcy obawiają się jednak o dofinansowanie swojej działalności. Przelewy środków unijnych wciąż nie dotarły do beneficjentów, ponieważ urzędy marszałkowskie nie otrzymały jeszcze pieniędzy na ten cel od rządu.

„Ustawa o finansach publicznych mówi, że jeżeli składka do Unii zostanie podwyższona, to na jej sfinansowanie należy w pierwszej kolejności przeznaczyć zablokowane wydatki bądź niepodzielone rezerwy”- tłumaczy „Rzeczpospolitej” wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. Wynosząca 15,7 mld zł rezerwa unijna jest jedyną niepodzieloną rezerwą. Do dziś pozostało w niej jeszcze ponad 6,7 mld zł, dlatego resort skarbu chce, aby wnioski o finansowanie projektów z powyższej rezerwy zostały dokładniej zweryfikowane.

„Nie wydaje się możliwe, by ta kwota została wydana w całości. Nie ma więc zagrożenia, że jakiekolwiek zrealizowane projekty nie zostaną sfinansowane” - uspokaja wiceminister Suchocka-Roguska w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Reklama

Więcej: "Rzeczpospolita"