Tym samym konsorcjum Nord Stream - tworzone przez rosyjskiego monopolistę Gazprom, niemieckie firmy E.On Ruhrgas i Wintershall oraz holenderską Gasunie - uzyska już niemal komplet pozwoleń na inwestycję, której realizacja ma rozpocząć się w pierwszym kwartale 2010 roku.

W listopadzie pozwolenia na inwestycję wydały Szwecja i Finlandia, a w październiku - Dania. Gazociąg Północny o długości ponad 1200 km przebiegać ma przez morskie strefy ekonomiczne tych państw, dlatego - zgodnie z prawem międzynarodowym - konieczna była ich zgoda na inwestycję. Wydanie pozwolenia przez stronę rosyjską uważane jest za formalność.

Pierwsza nitka Gazociągu Północnego, który przebiegając pod Bałtykiem połączy rosyjski Wyborg z niemieckim Greifswaldem, ma być gotowa w pod koniec 2011 roku, a druga - w 2012 roku. Rurociąg będzie mieć przepustowość 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

Koszt projektu jest szacowany na 7,4 mld euro. Według piątkowych doniesień niemieckiego tygodnika "Focus" Nord Stream wystąpił do Niemiec o pomoc publiczną w wysokości 2,8 mld euro w formie kredytów i poręczeń na realizację inwestycji. "Focus" powołuje się na poufny dokument przekazany komisji budżetowej Bundestagu przez parlamentarnego sekretarza stanu w ministerstwie finansów Steffena Kampetera.

Reklama

Nord Stream miał zwrócić się do niemieckich władz federalnych o poręczenia kredytów eksportowych na sumę 1,6 mld euro oraz o miliard euro kredytu. Spłata miałaby się rozpocząć po zakończeniu budowy pierwszej nitki Gazociągu Północnego w 2011 roku i potrwać przez 13 lat.

>>> CZYTAJ TEŻ: Polskie elektrownie atomowe to odpowiedź na Nord Stream