Kilkanaście spółek notowanych na GPW jest w bardzo trudnej sytuacji. Niektóre z nich już ogłosiły upadłość, część się do tego przymierza. Nie jest wykluczone, że w w całym roku 2010 dojdzie nawet do 1500 bankructw, a ich powodem będą przede wszystkim zatory płatnicze w małych przedsiębiorstwach - pisze "Parkiet".

Analitycy, z którymi rozmawiał "Parkiet", jednak uspokajają: fala bankructw na warszawskim parkiecie nam nie grozi. Gazeta podaje, że w ub. roku sądy ogłosiły upadłość 673 firm, czyli o ponad połowę więcej niż w 2008 r. Z kolei w pierwszych dwóch miesiącach 2010 r. odnotowano 158 upadłości.

Firm z problemami nie brakuje również na GPW. - Łapy i Krosno będące w upadłości likwidacyjnej już nie są notowane; wciąż likwiduje się Swarzędz. Firmy, które ostatnio ogłosiły złe wiadomości, czyli Kolastyna, Monnari Trade, Odlewnie, bronią się i być może przetrwają, uważa analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Krzysztof Pado.

Poważne kłopoty mają również m.in. Techmex, PolRest, Orzeł i Pronox Technology. Eksperci zauważają, że notowanych jest również wiele firm o dużych problemach z rentownością, jak Ruch, oraz z zadłużeniem, jak Ciech czy Grajewo. - Jednak spółki te mają swoje aktywa i nie powinny zbankrutować, sądzi Pado. Podkreśla też, że mimo kryzysu nie upadł żaden notowany na GPW polski deweloper.