Według nieoficjalnych doniesień, nowy serwis społecznościowy miałby się nazywać Google Me. Zarząd spółki zaprzecza, że portal nad którym teraz pracują miałby przypominać Facebooka: – Świat nie potrzebuje kopii czegoś co istnieje - twierdzi Eric Schimdt, prezes Google w rozmowie z Wall Street Journal. Wszystko jednak wskazuje, że największa wyszukiwarka na świecie, chciałaby powielić przynajmniej cześć pomysłów Marka Zuckerberga.

Spółka z Mountain View już rozmawia z producentami gier, m. in. Electronic Arts, Playdom czy firmą Zynga, twórcą gry Farmville z ponad 60 mln aktywnych użytkowników w sieci, o potencjalnej współpracy. Google wcześniej próbował swoich sił w serwisie iGoogle, udostępniając go twórcom gier społecznościowych. Żadne nie osiągnęły sukcesów na miarę gier obecnych na Facebooku.

Gry społecznościowe przyciągają nowych użytkowników, a także same są dużym rynkiem: producenci gier płacą Facebookowi 30 proc. zysków ze sprzedaży wirtualnych dóbr używanych w grach. W Chinach i Japonii tego typu gry generują rocznie miliardy dolarów, a w USA rynek gier społecznościowych był wart ok. 700 mln dolarów.

Google już wcześniej próbował stworzyć własny serwis społecznościowy, uruchamiając w lutym Buzz. Usługa dołączona do konta poczty elektronicznej Gmail nie zyskała wielkiego uznania internautów, wzbudziła za to wiele kontrowersji dotyczących prywatności użytkowników.

Reklama

Koncern posiada Orkut, serwis społecznościowy z ok. 50 mln użytkowników z których większość pochodzi z Brazylii. Facebook również nie pozostaję dłużny. Niedawno wszedł na rynek wyszukiwarek ze swoim produktem Open Graph.