Uchwalona przez Sejm ustawa okołobudżetowa przewiduje m.in. zmianę stawek VAT od 1 stycznia 2011 r. do końca grudnia 2013 r. W tym czasie będą obowiązywać trzy nowe stawki VAT: 5 proc., 8 proc. i 23 proc. Wprowadzona zostanie 5-proc. stawka na żywność, książki i czasopisma specjalistyczne.

Podczas ostatniego posiedzenia senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych poświęconego m.in. zmianom VAT, były wiceminister finansów Mirosław Barszcz (reprezentujący Business Center Club) powiedział, że nowelizacja w kształcie uchwalonym przez Sejm jest niezgodna z unijną dyrektywą o VAT.

Barszcz wytłumaczył, że problem dotyczy firm realizujących długotrwałe umowy, w szczególności podpisywane na podstawie prawa zamówień publicznych. Podał przykład przedsiębiorcy budowlanego, który np. w czerwcu tego roku zawarł umowę na wykonanie określonego obiektu. Miałaby być ona realizowana przez okres np. 12 miesięcy, a zapłata nastąpiłaby po zakończeniu przedsięwzięcia.

"Po zmianie stawki firma będzie musiała sfinansować koszt wyższego podatku swoją marżą. Przy usługach budowlanych mamy do czynienia z kilkuprocentowymi marżami. W efekcie podwyżka VAT może pochłonąć jedną piątą zysku" - powiedział ekspert.

Reklama

Według niego państwo bezpardonowo chce zabrać pieniądze firmom, choć mogłoby wziąć koszt wyższego VAT-u na siebie. Nic by na tym nie straciło. "Rozwiązanie, które uniemożliwia przeniesienie ekonomicznego kosztu podwyżki podatku VAT na odbiorcę usługi jest niezgodne z dyrektywami unijnymi. VAT jest podatkiem, który ma obciążać wyłącznie konsumpcję, powinien być neutralny dla przedsiębiorcy" - tłumaczył Barszcz. Dodał, że potwierdza to orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

"Jeżeli ta kwestia nie zostanie rozstrzygnięta przez Senat, to zostanie rozstrzygnięta przez ETS lub polski Trybunał Konstytucyjny" - ostrzegł Barszcz. Zaproponował, aby do ustawy wpisać mechanizm automatycznej korekty ceny kontraktu w górę, w przypadku wzrostu stawki VAT, oraz zmniejszenia ceny w przypadku obniżenia stawki.

Barszcz poinformował, że w niektórych krajach UE są podobne regulacje, m.in. w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Austrii, Niemczech i na Malcie.

Andrzej Nikończyk z PKPP Lewiatan zwrócił uwagę, że ustawa o finansach publicznych przewiduje warunkową podwyżkę stawki VAT do 25 proc. (gdyby dług publiczny przekroczył 55 proc. PKB - PAP), co spowodowałoby kolejne, automatyczne podniesienie VAT we wszystkich kontraktach dotyczących zamówień publicznych.

"Niewykluczone, że przedsiębiorcy zaczną kalkulować swoje oferty tak, jakby VAT wynosił 25 proc., skoro muszą przewidywać taką ewentualność. Musimy się zastanowić, czy to nas nie będzie więcej kosztowało niż zyski z podwyżki podatku" - powiedział.

Resort finansów nie widzi problemu. Wiceminister Hanna Majszczyk zwróciła uwagę, że VAT to podatek, który wchodzi w cenę towaru. "Jeżeli podatnik decyduje się na zawieranie umów w kwotach brutto, to bierze to na własne ryzyko. Od momentu podpisania umowy do momentu jej realizacji mogą zaistnieć setki sytuacji, które spowodują, że taka transakcja mogłaby być nieopłacalna" - powiedziała.

Majszczyk zapewniła, że resort posiada informacje z Urzędu Zamówień Publicznych, z których jednoznacznie wynika, że regulacje ustawy o zamówieniach publicznych dopuszczają w różnych sytuacjach waloryzacje cen i zmiany podpisanych umów. Dlatego wiceminister nie zgodziła się z zarzutami, że wprowadzane przepisy są niezgodne z dyrektywami unijnymi.

"Trudno zgodzić się z tym, że jeżeli podatnik z jakiś względów decyduje się na zaoferowanie ceny brutto, to z automatu należy mu dać prawo zmiany umowy (po zmianie stawki podatku - PAP)" - dodała.