Brytyjski indeks FTSE 100 na zamknięciu sesji spadł o 0,15 proc., do 5 882,18 pkt. Francuski CAC 40 stracił 0,58 proc. i wyniósł 3 880,19 pkt. Niemiecki DAX obniżył się o 0,16 proc., do 7 016,37 pkt, a węgierski indeks BUX spadł o 0,44 proc., do 21 283,71 pkt.

Kiepskie nastroje towarzyszyły europejskim inwestorom już od początku środowych notowań. "Na otwarciu indeksy w Paryżu, Londynie i Frankfurcie zniżkowały po około 0,3 proc., ale już po pierwszej godzinie handlu spadek zwiększył się do 0,6 proc. I w tych okolicach wskaźniki przebywały przez większą część dnia, jedynie nieznacznie zmieniając swoją wartość. Nie reagowały one zupełnie na zgodne z oczekiwaniami dane o inflacji za oceanem, która w listopadzie wyniosła 0,8 proc., ani na nieco lepsze niż się spodziewano dane o wzroście produkcji przemysłowej o 0,4 proc." pisze w komentarzu giełdowym Roman Przasnyski, analityk Open Finance.

Zdaniem Przasnyskiego, na zachowania rynków akcji wpływ miało nie tylko ostrzeżenie o możliwości obniżenia ratingu Hiszpanii, ale też iskrzenie przed czwartkowym szczytem Unii Europejskiej. "Niemiecki pomysł podzielenia strefy euro na dwie grupy, mocniejszą z Niemcami i krajami Beneluxu i słabszą, skupiającą państwa grupy PIIGS, pod przewodnictwem Francji, entuzjazmu inwestorów wzbudzić nie mogły. Indeks giełdy w Madrycie momentami zniżkował o 2 proc. a turecki ISE100 tracił 1,5 proc. W Mediolanie spadki przekraczały 1 proc." - pisze analityk Open Finance.