"Iran jest przygotowany do odparcia podobnych wrogich działań, zupełnie nie obawiamy się tych sankcji. Już wcześniej podjęliśmy działania zaradcze" - powiedział Salehi na konferencji prasowej. "Tak jak radziliśmy sobie z trudnościami przez ostatnie 32 lata (...), tak przetrzymamy i tę burzę" - zaznaczył.

Przed kilkoma dniami USA wprowadziły nowe sankcje wobec instytucji finansowych prowadzących interesy z bankiem centralnym Iranu. W środę kraje UE osiągnęły wstępne porozumienie w sprawie własnych sankcji, które miałyby obejmować zakaz importu irańskiej ropy. Zostaną wprowadzone, jeśli władze w Teheranie będą w dalszym ciągu odmawiały współpracy w kwestii realizowanego programu nuklearnego. Ostateczna decyzja w kwestii sankcji zapadnie najpóźniej 30 stycznia.

Władze Iranu ostrzegły, że jeśli Zachód wprowadzi sankcje na import irańskiej ropy, może dojść do zablokowania cieśniny Ormuz, przez którą przepływa ok. 40 proc. światowego morskiego transportu tego surowca.

Jednak agencja Reutera wskazuje w analizie, że jest to raczej nierealny scenariusz. Gdyby Teheran zdecydował się na zamknięcie cieśniny, utrzymałby blokadę najwyżej przez kilka dni, po czym interweniowałyby państwa Zachodu i regionu. Iran ryzykowałby, że odwet militarny zrujnuje go gospodarczo i militarnie - podkreśla Reuters.

Reklama

Zamykając cieśninę Ormuz Iran znalazłby się w roli agresora i dał usprawiedliwienie swoim wrogom, którzy od dawna czekają na taki casus belli - ocenia Reuters.

"Moglibyśmy wykorzystać okazję i zniszczyć cały system obronny Iranu, (...) niemal na pewno podjęto by też ataki na jego instalacje nuklearne. Gdyby Iran rozpoczął działania wojenne, nie trzeba by się ograniczać w odpowiedzi na nie" - powiedział były pracownik wywiadu USA Anthony Cordesman, obecnie pracujący w waszyngtońskim Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych.

Za pomocą agresywnej retoryki Iran ma nadzieję odwieść państwa Zachodu od wprowadzenia nowych sankcji, a także odwrócić uwagę swoich obywateli od wewnętrznych problemów przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w marcu - pisze Reuters. Agencja zastrzega jednak, że nie da się całkowicie wykluczyć, iż Teheran zamknie cieśninę. Rządzące elity są podzielone, a część z nich dąży do konfrontacji.

Iran jest jednym z największych producentów ropy naftowej spośród państw OPEC. Z eksportu tego surowca czerpie ok. 80 proc. zysków w obrotach z zagranicą. Agencja AFP wskazuje jednak, że tylko 18 proc. irańskiej ropy trafia do UE, dzięki czemu Iran mógłby z łatwością powetować sobie straty, zwracając się m.in. ku rynkom azjatyckim.