Polska liczy na 80 mld euro z budżetu UE na lata 2014 – 2020. Co to oznacza dla chińskich firm budowlanych?
Jesteśmy zainteresowani kontraktami budowlanymi w Polsce, zwłaszcza w infrastrukturze i energetyce. Shanghai Construction Group odpowiada za budowę miasta, które ma populację większą niż połowa Polski. W Szanghaju prawie każdy nowy obiekt, który wskazują palcem turyści, zbudowała SGC.
Branża budowlana w Polsce pogrążona jest w kryzysie, przez kraj przetacza się fala bankructw. Czy to na dobry czas, żeby rozpoczynać działalność na tym rynku?
To bardzo dobry czas. Głównym powodem upadłości polskich spółek budowlanych były problemy z płynnością finansową, których chińscy wykonawcy mieć nie będą. Chiński rząd ogłosił w kwietniu 2012 r. w Warszawie uruchomienie 10 mld dol. linii kredytowej do wykorzystania w 16 krajach Europy Środkowej i Wschodniej, w tym w Polsce. To nasza przewaga nad konkurentami na polskim rynku.
Reklama
Ale inwestorzy w Polsce boją się chińskich wykonawców po porażce COVEC na budowie autostrady A2.
Z fiaska kontraktu COVEC obie strony powinny wyciągnąć wnioski. Dla Chińczyków lekcja z A2 jest taka, że umowy budowlane muszą być ściśle przestrzegane i że potrzebujemy więcej pomocy polskich doradców i konsultantów, by poznać miejscowe realia. Polska strona też powinna jednak zrozumieć, że warto pomóc wykonawcy, kiedy ten napotyka trudności podczas realizacji kontraktu, zamiast przyglądać się, jak schodzi z kontraktu lub bankrutuje.
Ale COVEC zaoferował w przetargu zbudowanie autostrady poniżej kosztów...
Źródłem tych problemów jest polskie prawo zamówień publicznych oparte na kryterium najniższej ceny. W mojej opinii, jeśli system zamówień publicznych w Polsce się nie zmieni, będziemy świadkami kolejnych bankructw firm budowlanych. Chiny też odeszły już od zasady „najniższa oferta wygrywa”. Bo najniższa cena nie jest w interesie wykonawcy ani inwestora, nie jest w interesie kraju.
Jak bardzo europejskie realia budowlane różnią się od chińskich?
Gdyby A2 była budowana w Chinach, projekt zakończyłby się sukcesem. Przy projektach infrastrukturalnych w Chinach rząd i wykonawcy pracują wspólnie. Jeśli wykonawca napotyka trudności podczas realizacji kontraktu, inwestor stara się mu pomóc je przezwyciężyć. Umowy budowlane podlegają ciągłym zmianom w celu uwzględnienia nowej sytuacji. Z kolei w Europie inwestor tylko nadzoruje wykonawcę, pilnując, żeby umowa była egzekwowana – niezależnie od problemów napotykanych przez wykonawcę. Prawie wszystkie spory są rozstrzygane przez prawników w sądzie, a nie przez inżynierów na budowie.
GDDKiA twierdzi, że umowa jest święta i nie wolno jej zmieniać.
Gdyby w Szanghaju przyjęto europejską metodę realizacji inwestycji infrastrukturalnych, to w ciągu 30 lat ukończylibyśmy dwa lub trzy zamiast setek projektów. W Chinach kontrakty są łatwiejsze do renegocjacji. Mam wrażenie, że w Europie umowa jest ważniejsza od ludzi, podczas gdy w Chinach ludzie są ważniejsi od umowy. Przecież umowa to obietnica podpisana przed rozpoczęciem inwestycji. Nikt nie może dokładnie przewidzieć, co wydarzy się w trakcie budowy. Sztywne trzymanie się kontraktu może zmusić wykonawcę do ponoszenia strat finansowych, co inwestorowi też się nie opłaca, bo może skutkować opóźnieniami lub upadłością.
Czy w razie wygrywania kontraktów w Polsce będziecie sprowadzać pracowników z Chin?
Już dzisiaj zatrudniamy polskich pracowników i podwykonawców, ale także chińskich – w zależności od potrzeb projektu. Ogólna reguła jest taka, że 2/3 zespołu to Polacy, a 1/3 Chińczycy.
Niemcy domagają się wprowadzenia unijnych regulacji chroniących rynek budowlany UE przed dumpingiem w wykonaniu Chińczyków.
Jeśli UE wprowadziłaby zakaz dla chińskich firm dla prowadzenia projektów budowlanych, to przyznałaby tym samym, że europejskie firmy budowlane nie są w stanie konkurować z chińskimi. To byłoby bardzo nieeuropejskie – wbrew podstawowym wartościom UE jako otwartego i konkurencyjnego rynku. Europa potrzebuje dziś zagranicznych inwestycji bardziej niż kiedykolwiek. A Chiny są teraz w stanie wyłożyć pieniądze na inwestycję w infrastrukturę transportową i energetykę w Europie.
Podczas Europejskiego Forum Nowych Idei Ren Jun weźmie udział w panelu dyskusyjnym „Europa i Chiny: w kierunku strategii win-win”, który odbędzie się 26 września 2012 r. w godzinach 17.00 – 18.15.
ikona lupy />
DGP