W sierpniu wzrost sprzedaży detalicznej liczony rok do roku wyhamował do 5,8 proc. Tymczasem jeszcze na początku roku wzrosty były kilkunastoprocentowe. Największy problem ma przemysł motoryzacyjny, który zanotował spadek sprzedaży o 2 proc. w porównaniu z sierpniem ubiegłego roku. To efekt spowolnienia w Unii, do której trafia większość produkowanych w Polsce aut. Niepewność co do przyszłej sytuacji gospodarstw domowych powoduje wstrzymanie się przez nie od zakupów produktów nie pierwszej potrzeby. To samo mamy w Polsce. – Spadek popytu na samochody odzwierciedla trudną sytuację na rynku pracy: spadek płac realnych, stagnację zatrudnienia i w efekcie mniejszą gotowość gospodarstw domowych do kupowania nowego pojazdu – ocenia Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. W sierpniu stopa bezrobocia sięgnęła 12,4 proc. Bez pracy są już niemal 2 mln osób. Pogarsza się także sytuacja pracujących. Wzrost ich wynagrodzeń wyniósł, w porównaniu z sierpniem 2011 r., 2,7 proc. Inflacja w tym czasie – 3,8 proc. To oznacza, że zatrudnieni w przedsiębiorstwach realnie zarabiają coraz mniej. Tną wydatki.
Dowodem jest nie tylko zmniejszająca się sprzedaż samochodów, lecz także prasy oraz książek, które odnotowały niemal 14-proc. spadek. Coraz silniej ich rolę przejmują internet i telewizja. Stąd, mimo że gospodarstwa domowe ograniczają najmniej pilne zakupy, nadal sprzęt RTV/AGD jest w czołówce sprzedaży. W sierpniu miał aż 19,7 proc. wzrostu. Jednym z powodów może być wymiana telewizorów na cyfrowe w związku z wejściem od stycznia 2013 r. nowych technologii. Odbiorcy są przekonani, że na starych monitorach od nowego roku nie będą mogli oglądać telewizji. Nie wiedzą, że wystarczy im dekoder, niekoniecznie nowa plazma. Niewątpliwie ten wzrost jest także zasługą ekspansji producentów na rynkach wschodzących Europy Centralnej i Wschodniej.
Oprócz producentów RTV/AGD bardzo dobre wzrosty sprzedaży utrzymują markety i hipermarkety – ponad 13 proc. – To także jest dowód na biednienie społeczeństwa. Markety i hipermarkety postrzegane są jako sklepy tańsze. Klienci uciekają z wyspecjalizowanych, poszukując tańszych wyrobów – ocenia Ignacy Morawski, ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości. – W związku z prognozowanym przez nas dalszym hamowaniem aktywności gospodarczej i pogłębieniem problemów na rynku pracy oczekujemy, że skłonność Polaków do dokonywania zakupów w supermarketach może wzrosnąć – wtóruje Wiktor Wojciechowski.
W opinii ekonomistów w kolejnych miesiącach sprzedaż samochodów nie ma szans na znaczne odbicie, możliwości wzrostów dla RTV/AGD także się powoli wyczerpują, choćby dlatego, że spada liczba nowych mieszkań oddawanych do użytku.
Reklama