Indeks CRB zakończył czwartkową sesję spadkiem o 0,68% do poziomu 295,91 pkt. W dużej mierze za ruch cen towarów na południe odpowiadała sytuacja na rynkach walut: wczoraj umocnił się amerykański dolar, który jest negatywnie skorelowany z cenami towarów. US Dollar Index zwyżkował o 0,61%, powracając ponad poziom 80 pkt.

USA uchylą sankcje dla kolejnych państw?

Liderem zniżek były w czwartek notowania ropy naftowej typu WTI. Cena surowca spadła o 1,75%, kończąc sesję na poziomie 86,35 USD za baryłkę. W dół powędrowała także cena europejskiej ropy gatunku Brent (-1,60%) – wczoraj prognozę średniej ceny tego gatunku ropy obniżył Morgan Stanley (ze 115 USD do 110 USD za baryłkę), podając jako powód wątły wzrost gospodarczy na świecie oraz rosnącą podaż.

Najważniejszym czynnikiem wspierającym wczoraj stronę podażową na rynku ropy, był ogólny pesymizm dotyczący sytuacji gospodarczej w Europie i USA. Wczoraj Europejski Bank Centralny obniżył prognozy wzrostu gospodarczego w strefie euro, natomiast w Stanach Zjednoczonych politycy wciąż nie doszli do porozumienia w sprawie klifu fiskalnego.

Reklama

Dodatkowo, stronę podażową na rynku ropy naftowej wspierały wczoraj informacje o tym, że Stany Zjednoczone prawdopodobnie przedłużą niektórym krajom okres wyłączenia spod sankcji narzuconych na Iran i podmioty współpracujące z tym krajem. Źródła powiązane z amerykańskim rządem podały, że dzisiaj USA wyłączą spod sankcji na kolejne pół roku takie kraje jak Indie, Korea Południowa czy Turcja. Możliwe, że Stany Zjednoczone uchylą także sankcje dla Chin i Singapuru – aczkolwiek na to jest jeszcze czas, bowiem tym krajom dotychczasowe wyłączenia wygasają dopiero 25 grudnia. Natomiast Japonia oraz 10 krajów Europy otrzymały półroczne uchylenie sankcji we wrześniu.

Dzisiaj sytuację na wykresie ropy naftowej będą kształtować właśnie ewentualne informacje dotyczące sankcji, a także dane makroekonomiczne – po południu mają pojawić się ważne dane z amerykańskiego rynku pracy. Jeśli będą one pesymistyczne, to cena surowca może kontynuować zniżkę – jednak ważną barierą dla podaży jest rejon 84-85 USD za baryłkę, który prawdopodobnie zatrzyma ewentualny ruch cen surowca na południe.

Trudna sytuacja na rynku pszenicy w USA

Tymczasem spadkom cen opierają się ceny pszenicy i soi. Ceny pszenicy wczoraj zanotowały wzrost o 0,23%, pozostając w konsolidacji w okolicach 860 USD za 100 buszli. Dzisiaj notowania tego zboża kontynuują ruch boczny.

Obecnie najistotniejszą kwestią na rynku pszenicy są susze w Stanach Zjednoczonych, które znacząco obniżyły jakość tego zboża. Aż 65% zasianej pszenicy ozimej znajduje się w rejonach objętych niedoborem opadów.

W rezultacie, jakość zboża może okazać się na tyle zła, że znaczna część farmerów w ogóle zrezygnuje z jej zbiorów. Według szacunków Departamentu Energii (USDA), taka sytuacja może dotyczyć aż jednej czwartej areału pszenicy ozimej. Byłaby to wyjątkowa sytuacja – w ciągu ostatnich 60 lat jedynie dwa razy zdarzyło się, aby zaniechanie żniw obejmowało aż 25% zasianej powierzchni: w sezonach 1988-1989 i 2001-2002. W tym sezonie pogoda jest jeszcze gorsza niż w tych rekordowych latach, dlatego może się okazać, że areał nieobjęty żniwami będzie wyjątkowo duży.

Na razie jednak sytuacja nie jest przesądzona, bowiem żniwa są zaplanowane dopiero na wiosnę. Jednak jeśli pogoda w USA się nie poprawi, to będzie to czynnik wspierający popyt na rynku pszenicy. Na razie cena tego zboża porusza się w kanale spadkowym od drugiej połowy lipca. Jest ona ograniczona poziomami 825 i 895 USD za 100 buszli i to są obecnie najważniejsze bariery dla cen pszenicy.