Państwa UE marnotrawią unijne pieniądze przeznaczone na zwiększenie efektywności energetycznej. W przypadku niektórych projektów inwestycje w zielone rozwiązania zwrócą się dopiero za 444 lata. Takie tezy stawia Europejski Trybunał Obrachunkowy (ETO), audytor kontrolujący unijne finanse.
ETO zbadał efektywność wykorzystania pieniędzy z Funduszu Spójności i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, które w latach 2007–2013 miały być wydane na zwiększenie efektywności energetycznej. Audyt przeprowadzono w trzech krajach, które najbardziej skorzystały na dotacjach w tym obszarze (Czechy, Litwa i Włochy). Na projekty energooszczędne ta trójka dostała łącznie ok. 1,2 mld euro. Na celownik trafiły cztery programy operacyjne i 24 projekty inwestycyjne dotyczące budynków administracji publicznej.
ETO nie zostawił suchej nitki na lokalnych urzędnikach. Jak się okazało, podczas wydawania unijnej kasy przeznaczonej na technologie energooszczędne wzięto pod uwagę rozmaite czynniki, oprócz... samej efektywności energetycznej.
– W najlepszym razie była to kwestia drugorzędna – komentuje Harald Wogerbauer, członek ETO odpowiedzialny za sprawozdanie. W stosunku do żadnego ze skontrolowanych projektów nie przeprowadzono oceny potrzeb ani nawet analizy potencjalnych oszczędności energii w związku z inwestycją. W efekcie nie udało się wskazać, w których sektorach tak naprawdę można zaoszczędzić energię. Nie określono też metod osiągnięcia tych oszczędności w sposób opłacalny. – Budynki kwalifikowano do finansowania, jeśli wymagały remontu – dodaje audytor.
Reklama
W efekcie mamy nowe okna, drzwi, ocieplone ściany i dachy. Problem w tym, że koszty ich instalacji były tak wysokie w stosunku do potencjalnych oszczędności energii, że o efektywności nie ma mowy. Zaplanowany okres zwrotu nakładów z tych inwestycji wynosi średnio 50 lat, a w niektórych przypadkach nawet 150 lat. – Oznacza to, że środków finansowych nie wydatkowano w sposób rozsądny, ponieważ okres trwałości poszczególnych odnowionych komponentów lub całych budynków jest krótszy. Z punktu widzenia efektywności energetycznej można zatem w znacznej mierze uznać te środki za stracone – czytamy w raporcie.
Dla porównania w przypadku analogicznych projektów w belgijskiej Flandrii wskaźnik zwrotu nakładów wynosi 7 lat. W Danii rządowe instytucje są zobligowane do wdrożenia środków energooszczędnych z okresem opłacalności od dwóch do pięciu lat.
Najgorzej wypadły Włochy. W przypadku programów operacyjnych Basilicata OP czy Energy IOP miejscami w ogóle nie uwzględniono kwestii opłacalności inwestycyjnej, czyli w tym przypadku relacji kosztów przypadających na jednostkę zaoszczędzonej energii. W efekcie w ramach programu Energy IOP zaoszczędzenie jednostki cieplnej GJ (gigadżul) średnio kosztowało... 14,5 tys. euro, co skutkuje tym, że zwrotu kosztów inwestycji należy oczekiwać po 288 – góra 444 latach.
W przypadku Litwy okres opłacalności wynosi średnio 72–96 lat. Zaoszczędzenie jednego GJ kosztowało tu 861 euro. Najlepiej wypadły zaś Czechy, gdzie koszty inwestycyjne wyniosły 339 euro na jeden GJ, a okres zwrotu nakładu zamknął się w 28 latach.
Winę ponosi także Komisja Europejska – reasumuje ETO. Choć obliguje kraje członkowskie do dostarczenia odpowiedniego uzasadnienia dla inwestycji, nie wdrożyła żadnych uniwersalnych wymogów. W efekcie Włochom udało się dostać unijne wsparcie na swoje projekty głównie na podstawie teoretycznych szacunków. W przypadku tego kraju nie były brane pod uwagę żadne realne pomiary energetyczne. Podobny problem dotyczy także dwóch pozostałych państw. Łącznie w 18 z 24 skontrolowanych projektów nie można było zweryfikować faktycznych oszczędności energii, ponieważ nie zostały one rzetelnie zmierzone – podkreśla ETO.
Od 2000 r. Unia Europejska za pośrednictwem funduszy dostępnych w ramach polityki spójności wydała prawie 5 mld euro na współfinansowanie działań na rzecz efektywności energetycznej w państwach członkowskich. ETO kontroluje finanse Unii. Jego rola polega na usprawnianiu zarządzania tymi finansami i przygotowywaniu sprawozdań na temat wykorzystywania środków publicznych. W związku z tym ETO jest uprawniony do weryfikacji (kontroli) każdej osoby lub organizacji dysponującej środkami UE.
1,2 mld euro wydali Włosi, Czesi i Litwini na zielone programy poprawiające efektywność energetyczną
50 lat wynosi średni okres zwrotu tych nakładów
20 proc. ma spaść zużycie energii w UE do 2020 r.
9 proc. o tyle pozwala zmniejszyć zużycie energii obecna unijna polityka