O niemal 37 tysięcy wzrosła w marcu liczba osób, które są bez pracy, co oznacza 11-procentową zwyżkę w ciągu roku.

Francuskie ministerstwo pracy nie podało bezrobocia w formie odsetka całkowitej siły roboczej, ale zapewniło, że nie przekroczyło ono szczytu z 1997 roku, kiedy wyniosło 10,7 proc. W grudniu 1012 roku bez pracy pozostawało 10,2 proc. Francuzów.

Prezydent Francois Hollande rzuca hasło, iż walka z bezrobociem stała się "sprawą narodową." Opozycja nie zostawia suchej nitki na polityce prezydenta. Przywódca prawicowej UMP Jean-Francois Cope uważa marcowe dane za katastrofę. "Francois Hollande powinien natychmiast i całkowicie zerwać z dotychczasową polityką gospodarczą, która jest samobójstwem dla naszego kraju." - dodaje.

Prezydent broni się. Podkreśla, że bezrobocie rośnie od pięciu lat, a za jego poprzednika liczba osób bez pracy wzrosła o milion. "Moim celem jest ożywienie gospodarki i stworzenie nowych miejsc pracy." - zapewnia.

Reklama

Tymczasem komentatorzy i opinia publiczna uważają, że prezydent i jego ekipa nie mają żadnego pomysłu na skuteczne zwalczenie bezrobocia i trudności gospodarcze Francji.