Do gospodarczego ozdrowienia Europy może przyczynić się miliarder z samego szczytu rankingu najbardziej wpływowych ludzi na świecie, stworzonej przez Bloomberga. Bill Gates zapłacił 155 mln dol. za 6 proc. udziałów w hiszpańskim przedsiębiorstwie budowlanym Fomento de Construcciones y Contratas (FCC), które ledwie przetrwało kryzys finansowy.

Udziały Gatesa w Microsofcie stanowią obecnie niecałe 18 proc. jego majątku. Resztę coraz częściej lokuje w niezbyt widowiskowych, ale praktycznych biznesach z branży raczej niezwiązanych z technologią. Są to m.in. kanadyjskie koleje państwowe, dealer samochodowy AutoNation, utylizująca śmieci Republic Services czy zajmująca się uzdatnianiem wody Ecolab. Inwestycje okazały się na tyle korzystne, że Gates zarabia szybciej niż jest w stanie wydawać na prowadzoną działalność charytatywną. Hiszpańska inwestycja to pewna odmiana. Gates rzadko inwestuje poza USA i z wyjątkiem udziałów w kilku meksykańskich przedsiębiorstwach ograniczał się do tej pory do taktycznych zakupów akcji brytyjskiego BP.

FCC, oferujące głównie usługi w zakresie budownictwa i ochrony środowiska, na pierwszy rzut oka wydaje się osobliwym wyborem skoro w 2012 r. firma straciła 1,4 mld dol. Co prawda większość tej kwoty stanowił jednorazowy odpis ze względu na upadek Alpine, austriackiej spółki zależnej FCC, jednak połowa działalności budowlanej firmy skupia się w Hiszpanii, która nie otrząsnęła się jeszcze po pęknięciu bańki nieruchomościowej. Nadal nikt nie chce budować w Hiszpanii. „Zły bank” Sareb ma pełne ręce roboty przy sprzedaży nieruchomości wartych miliardy dolarów, które nabył w ramach ratowania swojego bilansu.

>>> Polecamy: Nieruchomości w Hiszpanii: Hiszpania ma 3,5 mln pustostanów

Reklama

Na początku roku astronomiczny dług FCC wynosił prawie 10 mld dol., czyli ośmiokrotną wartość przedsiębiorstwa. Szefem zarządu została wówczas Esther Koplovitz, największy udziałowiec firmy i zarazem najbogatsza kobieta w Hiszpanii. Nowo mianowany prezes, Juan Bejar, nakreślił plan utrzymania firmy przy życiu, który koncentruje się na redukcji długu poprzez natychmiastową sprzedaży wszystkich aktywów niezwiązanych z podstawową działalnością.
Plan sprawdził się znakomicie. FCC przewiduje, że do końca roku dług wyniesie 8 mld dol., które zamierzają całkowicie zrefinansować. W lipcu firma wygrała przetarg na największy kontrakt w hHistorii hiszpańskiego budownictwa: warta 6 mld dol. budowa 3 linii metra w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie. FCC zaczyna przypominać przedsiębiorstwa, które Bill Gates lubi najbardziej – w swojej ofercie ma nawet bardzo dochodowy zakład utylizacji odpadów.

Inwestycja w Hiszpanii nadal wymaga pewnej dozy optymizmu, bo wzrost gospodarczy na południu Europy jest wciąż raczej nadzieją niż faktem. Prognozowany wzrost w Hiszpanii w III kw. br. to 0,1 proc., po 7 kwartałach stałego spadku. Wielu inwestorów wierzy, że nadeszła pora aby uwierzyć w obietnicę przyspieszenia gospodarczego, bo właśnie się ono zaczyna. W ciągu ostatniego półrocza cena akcji FCC się podwoiła. Jeśli ktoś jeszcze się waha czy dołączyć do optymistów – decyzja Gatesa to wyraźny sygnał, że kondycja Europy jest wystarczająco stabilna nawet dla konserwatywnych i ostrożnych inwestorów.

A z punktu widzenia założyciela Microsoftu ryzyko jest niewielkie. Całość inwestycji, czyli 155 mln dol., to suma równa wahaniom wartości jego portfela inwestycyjnego w spokojny dzień.

>>> Czytaj też: Akcjonariusze Microsoftu chcą się pozbyć Billa Gatesa

Leonid Bershidsky jest autorem powieści, redaktorem i publicystą Bloomberga.