Tak amerykańskie służby specjalne pozyskiwały informacje o miejscu pobytu, kontaktach i danych właścicieli kart kredytowych.

NSA szeroko korzystała z danych zawartych w wiadomościach po to, by uzyskać informacje o osobach, które nawet nie podejrzewały, że mogą być obiektami inwigilacji. "Guardian" powołuje się na kolejne dokumenty ujawnione przez byłego pracownika NSA Edwarda Snowdena.

W kwietniu 2011 roku służby specjalne USA każdego dnia przechwytywały prawie 194 miliony SMS-ów. Analizowane były te nieodczytane, informacje o przekroczeniach granic i te od firm turystycznych. Jakich państw oprócz Wielkiej Brytanii dotyczyła taka procedura, nie wiadomo.

>>> NSA jest też w stanie włamać się do komputera, który nie jest podłączony do internetu

Reklama

Barack Obama ogłosi dzisiaj zmiany w programach inwigilacji obywateli prowadzonej w ramach walki z terroryzmem. Według nieoficjalnych informacji prezydent USA nie zaproponuje radykalnej reformy, a jedynie korekty w działalności służb specjalnych.

Barack Obama stoi przed trudnym zadaniem. Z jednej strony nie może pozbawić służb specjalnych narzędzi w walce z terroryzmem. Z drugiej jednak musi zapewnić obywatelom zagwarantowane w konstytucji prawo do prywatności.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni Obama dyskutował na ten temat z kongresmanami, szefami firm internetowych i telekomunikacyjnych oraz przedstawicielami organizacji pozarządowych. Prezydent USA powołał też zespół ekspertów, który rekomendował 46 zmian w programach inwigilacji obywateli.

Według amerykańskich mediów, Obama zgodził się na część rekomendacji, które zmniejsza ryzyko niewłaściwego wykorzystania danych zebranych przez wywiad USA. Kluczowe decyzje dotyczące zakresu inwigilacji amerykański prezydent ma pozostawić kongresowi. Podobno Obama me jednak inaczej rozłożyć akcenty. Wcześniej zdecydowanie bronił metod jakimi posługują się służby specjalne i zapewniał, że nie dochodzi do nadużyć. Teraz większa wagę ma przykładać do kwestii ochrony prywatności.