Tempo zapisów do funduszy jest bowiem bardzo słabe. Wczoraj ZUS podał, że od 1 do 11 kwietnia wpłynęły 18 444 oświadczenia (ponad 1600 dziennie) o pozostaniu w OFE. Okres wyboru zaczął się właśnie 1 kwietnia, a skończy 31 lipca. Jeśli sytuacja się nie zmieni, oznaczałoby to, że po czterech miesiącach w funduszach figurowałoby 200 tys. osób. To zaledwie około 1,5 proc. spośród 13 mln osób aktywnych członów funduszy, czyli osób, od których od 2011 roku przynajmniej raz wpłynęła składka.

Liczby są drastycznie niższe od oczekiwań –zarówno samych OFE, jak i szacunków rządowych. Rząd w ustawie budżetowej technicznie założył, że do funduszy trafi połowa ubezpieczonych, czyli ponad 6,5 mln. Z kolei same towarzystwa liczyły, że będzie to 20–30 proc., czyli od ponad 2,5 mln do niemal 4 mln ubezpieczonych. By zrealizował się scenariusz rządowy, powinno się zapisywać 54 tys. osób dziennie, a przy scenariuszu OFE powinno to być od 20 do 32 tysięcy osób dziennie. Dzisiaj, jak wspomnieliśmy wyżej, to 1,6 tys.

Powody niewielkiej liczby oświadczeń są trzy. Pierwszy to nasza słaba znajomość systemu emerytalnego i małe zainteresowanie II filarem. Po 2011 r. cztery piąte osób przystępujących do funduszy nie wybierało ich świadomie, ale było rozlosowywane. Po drugie obowiązuje zakaz reklamy, więc towarzystwa emerytalne nie mogą korzystać z najłatwiejszej drogi promocji i dotarcia do klienta. Wreszcie liczą, że trzecią przyczyną okaże się na tzw. efekt PIT, czyli odkładanie złożenia tego typu deklaracji na ostatnią chwilę. Ale szefowie OFE są zaniepokojeni nie na żarty. Na dzisiaj ten fatalny wynik oznacza, że po 31 lipca zacznie się proces wygaszania OFE.

Czarny scenariusz

Reklama

Słaby wynik zapisów do OFE może uderzyć w giełdę. Skorzysta za to budżet. Jeśli do OFE zapisze się kilka procent ubezpieczonych, fundusze ograniczą się jedynie do administrowania dotychczasowymi aktywami.

Mają ich sporo – są warte 152 mld zł. Będą musiały jednak je stopniowo wyprzedawać, a pieniądze przekazywać do ZUS. Już w tym roku 1 mln klientów OFE wchodzi w tzw. suwak bezpieczeństwa. Ich aktywa w ciągu 10 lat będą przesyłane z OFE do ZUS. Co z kolei oznacza zmianę pozycji OFE na rynku. – Jak przez 15 lat OFE stały po stronie popytowej, to po wynikach tego „referendum”, jakim jest wybór między OFE a ZUS, będą stały po stronie podażowej – mówi Roland Paszkiewicz z Centralnego Domu Maklerskiego Pekao SA.

>>> Polecamy: Banki nakładają na Polaków wyższe koszty niż na Zachodzie

Takiego procesu spodziewano się za kilka lat. Okazuje się jednak, że OFE na minusie będą niemal od razu. W tym roku będą musiały przekazać w ramach suwaka do ZUS 5 mld zł. Rząd liczył, że jeśli w funduszach zostanie połowa ubezpieczonych, to łącznie w całym roku trafi do nich około 9 mld zł składki, z czego 3 w drugiej połowie roku po wyborze.

Jeśli spełni się czarny scenariusz, zamiast 3 mld zł fundusze dostaną... kilkadziesiąt lub kilkaset milionów złotych. W kolejnych latach będą już wyraźnie na minusie. Jak wynika z informacji uzyskanych przez DGP, resort finansów szacuje, że w latach 2015, 2016 i 2017 OFE będą przekazywały do ZUS w ramach suwaka około 4 mld zł rocznie. Jeśli w OFE zostanie np. 10 proc. ubezpieczonych, to składka wyniesie 600 mln zł rocznie. Czyli co rok OFE będą musiały wyprzedawać aktywa za ponad 3 mld rocznie.

Do tego dochodzi drugi proces. Z powodu zmiany limitów inwestycyjnych i struktury aktywów fundusze większą niż do tej pory część będą inwestowały za granicą. I zapewne na ten cel pójdzie przesyłana większość składki od klientów, którzy zostaną.

>>> Morawski: Czy technologia może uratować emerytów?

Zyskają budżet i ZUS

Te dwa czynniki odbiją się negatywnie na giełdowych indeksach. – Najciekawsze pytanie nie brzmi: jak wpłynie na indeksy, bo wiadomo, że negatywnie. Najważniejsze jest: kiedy to wpłynie na indeksy. Wydaje się, że im bliżej końca okienka transferowego, tym silniej może to oddziaływać na giełdę. Ale trudno powiedzieć, jaka to będzie siła – mówi główny ekonomista Credit Agricole Jakub Borowski. – To nie jest dobry scenariusz – mówi jeden z wysokich rangą urzędników resortu finansów. Przy czym resort nie ma możliwości zmiany sytuacji. Sam przeforsował zakaz reklamy, a kampania informacyjna na temat zmian, którą prowadzi, ma skromny charakter. Na takim scenariuszu zyskują ZUS i budżet państwa.

Mniejsza składka przekazywana do OFE oznacza, że deficyt w ZUS jest mniejszy. Dzięki temu minister Mateusz Szczurek nie musi sięgać głęboko do kieszeni, by ten ubytek uzupełnić. Co więcej, ponad 3 mld rocznie, które nie trafią do OFE, pomogą także zmniejszyć deficyt całego sektora finansów publicznych o około 0,2 pkt proc. PKB. To istotne w 2015 r., gdy mamy spełnić unijne kryterium deficytu do 3 pkt proc.

Małe szanse na zmianę

O słabe tempo składania oświadczeń o przystąpieniu do OFE prezesi PTE obwiniają rząd. – Nie jest to tym, czego byśmy oczekiwali. Ale przy kagańcach jak zakaz reklamy oraz brak informacji i faktycznej kampanii informacyjnej po stronie rządowej to nie dziwi – mówi szefowa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych Małgorzata Rusewicz. Z kolei rząd uważa, że Polacy głosują nogami. – Nie dziwi mnie słabe tempo składania oświadczeń o przekazywaniu składki do OFE. Ludzie zrozumieli, że stopa zwrotu z giełdy i waloryzacja subkonta to porównywalne wartości i nie ma o co kruszyć kopii, a dodatkową zaletą ZUS jest bezpieczeństwo – mówi z kolei wieceminister finansów Izabela Leszczyna.

Tym, co łączy obie strony sporu, jest założenie, że ostatecznie tempo składnia oświadczeń wzrośnie i podobnie jak w przypadku PIT – wiele osób zrobi to w ostatniej chwili, pod koniec lipca. Te nadzieje mogą się okazać płonne. OFE liczyły, że do masowego składania oświadczeń dojdzie także na początku okienka, co już się nie sprawdziło. W przypadku PIT istnieje sankcja za niezłożenie zeznania, a w tym przypadku ubezpieczony po prostu znajdzie się w ZUS. Do tego ostateczny termin składania oświadczeń wypada w środku wakacji, co może wpływać demobilizująco na ubezpieczonych.

>>> Czytaj też: KNF: Średnia stopa zwrotu OFE w 2013 roku wyniosła 7,16 proc.

ikona lupy />
Ile osób zostanie w OFE? Fot. Shutterstock / DGP