ikona lupy />
Mapa połączeń Pendolino / Media

Konflikt Alstomu i PKP Intercity w sprawie homologacji Pendolino jest na rękę spółce PKP Polskie Linie Kolejowe. Bo harmonogram zakłada, że Pendolino ruszy z pasażerami w grudniu tego roku. Ale jeśli inauguracja się opóźni, to zarządca torów będzie miał więcej czasu, którego dziś bardzo potrzebuje. Specjalnie dla sejmowej komisji zarządy spółek z Grupy PKP wypunktowały czynniki ryzyka, które mogą utrudnić grudniową inaugurację.

W ocenie PKP PLK pierwszy z nich to napięty harmonogram prac na niektórych kontraktach. Kolejarze przyznają, że wykonawcy dopuścili się opóźnień, np. na stacji PKP Szeligi na Centralnej Magistrali Kolejowej oraz w rejonie Iławy i Malborka.

Wiadomo już, że w grudniu 2014 r. nie zakończą się wszystkie prace na linii do Gdańska – w rejonie zarządzanym przez lokalne centra w Ciechanowie i Działdowie. Inwestor tłumaczy się bankructwem spółki Mostostal Białystok i powtarzaniem przetargów.

Reklama

>>> Czytaj też: Alstom, producent Pendolino, podejrzany o korupcję w Polsce, Indiach i Tunezji

Rozgrzebana będzie też stacja PKP Gdańsk-Wrzeszcz

PKP przyznają, że ścisłym monitoringiem objęte są prace przy budowie drugiego toru na linii między stacją Warszawa-Włochy a Grodziskiem Mazowieckiem. – Obserwujemy duże zaangażowanie wykonawców prac. Ryzyko nieukończenia prac torowych w terminie nie jest wielkie – twierdzi Mirosław Siemieniec, rzecznik PLK.

W wewnętrznym opracowaniu kolejarze przyznają, że terminy trzeszczą z powodu robót dodatkowych. To np. konieczność wzmocnienia nasypu w Pszczółkach przed Pruszczem Gdańskim i Jurkowicach koło Malborka czy wymiana konstrukcji stalowych wiaduktów na kolejowej odnodze w kierunku Wrocławia.

Inne zdiagnozowane zagrożenia to powolne tempo procedur urzędowych. To m.in. przez opóźnienia w wydawaniu pozwoleń na użytkowanie mamy do czynienia z późniejszym oddawaniem wiaduktów. A w części dotyczącej linii Warszawa – Gdańsk PKP przyznają, że ta linia powinna być eksploatowana z prędkościami projektowanymi, ale z „punktowymi ograniczeniami na przejazdach”.

W ocenie PKP PLK problemem jest też powiązanie zamknięć torowych na CMK. To kręgosłup Pendolino, po którym pojadą pociągi do Krakowa, Katowic i Wrocławia. Skomplikowany harmonogram jest jak konstrukcja domina. – Opóźnienie na jednym z kontraktów może spowodować opóźnienie w fazowaniu kilku innych – usłyszeliśmy.

Harmonogramy napięte do granic możliwości są na odnodze koniecpolskiej, czyli szlaku łączącym CMK z Wrocławiem. Dobra wiadomość jest taka, że za trzy tygodnie pociągi wrócą na odcinek Opole – Fosowskie. Ale do zrobienia jest jeszcze bardzo dużo, a i tak prędkości tu za bardzo nie zaznamy. Na wysokości Włoszczowy, na zjedzie w kierunku Częstochowy, nie będzie już różowo: na 150-kilometrowym fragmencie pociągi będą mogły tam jeździć 120–140 km/h.

>>> Czytaj też: Brytyjska kolej zapłaci ponad 50 mln funtów kary za spóźnienia pociągów

Tory i sterowanie ruchem

Dla maszynisty Pendolino tory to nie wszystko. Osobne wyzwanie PKP to wdrażanie zaawansowanych systemów sterowania ruchem – ETCS – bez których nie wolno jeździć szybciej niż 160 km/h. PLK zakładają, że w grudniu będzie działał mniej zaawansowany ETCS poziomu pierwszego na CMK z Olszamowic do Zawiercia, co ma już pozwolić na szybką jazdę.
W opracowaniu dla posłów czytamy, że będzie ETCS poziomu drugiego na trasie do Gdańska i fragmencie do Warszawa Zachodniej od Grodziska Mazowieckiego. – Zakończenie instalacji systemu na całej długości linii łączącej Warszawę z Trójmiastem planowane jest w 2016 r. – mówi Mirosław Siemieniec z PLK.

Czy Pendolino pojedzie kiedyś szybciej niż 200 km/h? PLK przewidują taką możliwość na kolejnym fragmencie CMK. Do rozpędzenia „dziobaka” do 220 km/h potrzeba jednak dostosowania infrastruktury torowej na odcinku z Idzikowic do Olszamowic, likwidacji pozostałych skrzyżowań z drogami i dostosowania urządzeń sterowania ruchem.

– Po zakończeniu wszystkich prowadzonych projektów inwestycyjnych od 2016 r. Pendolino na 52 proc. trasy z Warszawy do Gdańska pojedzie z prędkościami od 170 do 200 km/h. W przypadku trasy do Katowic z takimi prędkościami będzie jeździł na 48 proc. trasy, natomiast do Krakowa na 34 proc. – wylicza Mirosław Siemieniec.

Efekty wprowadzania Pendolino są dalekie od zamierzonych

Monitorujący inwestycję eksperci są bezlitośni. – Wprowadzenie Pendolino na polskie tory kosztowało spółki z Grupy PKP w ciągu ostatnich 7 lat już ponad 12 mld zł. Efekty są dalekie od zamierzonych. Właściwie został osiągnięty jeden: w pociągach nie będzie tłoku. Bo ten przeniósł się na autostrady i drogi ekspresowe – mówi Marcel Klinowski, szef zespołu ds. transportu w Stowarzyszeniu Republikanie.

PLK twierdzą, że już w grudniu tego roku zapewnimy przejezdność dwoma torami (z wyjątkiem fragmentu jednotorowego z założenia kawałka Opole – Fosowskie). – Zakładamy zakończenie prac dla podanych czasów przejazdu na połowę grudnia 2014 r. – to stanowisko PLK.

Za 20 składów Pendolino PKP zapłaci Alstomowi 400 mln euro. Częścią kontraktu są też usługi utrzymaniowe przez 17 lat, za które producent zainkasuje kolejnych 265 mln euro.

ikona lupy />
Pociąg klasy EIC Premium Pendolino w barwach PKP InterCity (4) / Media