Minister rozwoju podkreślał m.in. że głosy różnych lobby w Brukseli są często tak silne, że Polsce i różnym polskim środowiskom trudno przebijać się z różnymi racjami.

Jak mówił, po czasach PRL powstało wiele stowarzyszeń przedsiębiorców oraz pracodawców. W efekcie obecnie funkcjonuje kilkadziesiąt dużych stowarzyszeń i zrzeszeń tego środowiska, a tylko kilka reprezentatywnych, czyli takich, które reprezentują firmy zatrudniające powyżej 300 tys. pracowników (m.in. BCC, Lewiatan, Związek Rzemiosła Polskiego czy Pracodawcy RP).

„Poprzez takie rozproszenie nasz głos, czyli wasz głos (...) jest niesłyszany zupełnie w Brukseli i słabo słyszany w Warszawie” - zaznaczył wicepremier.

Wskazał, że państwa takie, jak np. Niemcy, Francja, Austria, Holandia, czy państwa skandynawskie mają dużo bardziej skonsolidowany głos przedsiębiorców.

Reklama

"Współczesny świat gospodarczy polega właśnie na jak najlepszej organizacji, w tym jak najlepszej organizacji zrzeszeń, związków przedsiębiorców” - mówił. „Poprzez to racje z waszej strony na dużo wcześniejszym etapie mogą być zaadresowane” – dodał.

Morawiecki podkreślił, że konsultowana obecnie Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju we wszystkich elementach stara się wzmocnić zdolność przedsiębiorców do „generowania marży". Jak mówił, "wyrwanie się z pułapki średniego rozwoju” nastąpi wtedy, kiedy firmy będą więcej zarabiać na swoich produktach i przekładać większe korzyści, także dzięki eksportowi dóbr i usług, na inwestycje w centra badań, rozwoju i w modernizację bazy produkcyjnej.(PAP)